Muumimaailma – Moominworld czyli wizyta w parku Muminków (Finlandia)

Muumimaailma – Moominworld czyli wizyta w parku Muminków (Finlandia)

Chciałem dzisiaj podzielić się z Wami jedną z naszych wakacyjnych, rodzinnych wycieczek. W tym roku podzieliliśmy sobie nasz wyjazd na dwa etapy – pierwszy obejmował tydzień w domku w Borach Tucholskich a drugi wylot do Turku.

Ze względu na to, że końcem maja urodziła nam się córeczka był to pierwszy lot z naszym (wtedy) 2,5 miesięcznym bobasem – czyli Kaliną a także któryś-z-kolei już lot naszego rezolutnego, 4-letniego Tymonka. To głównie dla niego jako jedną z atrakcji pobytu w Finlandii chcieliśmy odwiedzić Park Muminków w Naantali. Gdy tylko kupiliśmy bilety lotnicze i zaplanowaliśmy podróż zaczęliśmy wypożyczać książki o Muminkach, żeby Tymon chłonął przygody i poznał bohaterów, z którymi miał się niedługo spotkać.

Do Turku bardzo szybko (godzina i 20 minut) można dostać się tanimi liniami lotniczymi Wizzair z Gdańska (tak my lecieliśmy), z tego co wiem, to w 2019 roku Wizzair otwiera również połączenie między Krakowem a Turku więc osoby z południa Polski również będą posiadać dogodny i bardzo tani (my wydaliśmy dokładnie 78 złotych za osobę w dwie strony, niemowlę gratis) transport.

Turku od Naantali dzieli zaledwie ok. 15 kilometrów. Ten dystans można wygodnie pokonać zwykłymi miejskimi autobusami, które odjeżdzają co kilkanaście minut. My ruszyliśmy w drogę z rynku (Kauppatori) a podróż trwała ok. 20 minut. gdy już wysiedliśmy w Naantali okazało się, że czeka nas jeszcze 15 minutowy spacer do parku. Na szczęście po przejściu jednej długiej ulicy znaleźliśmy się w okolicach zatoki, gdzie znajduje się kościół na wzgórzu, marina, sporo kolorowych knajpek i ładny park – było przyjemne miejsce na poranny spacer.

Park Muminków mieści się na wyspie, na którą można dostać się długim mostem (należy przejść przez muminkową bramę). Park powstał w 1993 roku i jest jedną z częściej odwiedzanych atrakcji w Finlandii. Niestety, jak praktycznie wszystko w tym kraju bilet wstępu nie należy do tanich. Wejściówka dla jednej osoby kupiona online (w sezonie letnim) to wydatek rzędu 28 euro. Można minimalnie oszczędzić kupując bilet rodzinny (2+2), którego koszt to 108 euro. Dla dzieci poniżej 2 lat wejście jest za darmo. Park jest czynny tylko od czerwca do końca sierpnia (nam się udało być tam w ostatni weekend otwarcia) a także przez krótki okres w sezonie zimowym – dokładnie w lutym. Na pewno przed planowanym wyjazdem należy sprawdzić terminy otwarcia.

Po wejściu do parku od razu udaliśmy się do teatru Emma, który znajduje się zaraz za wejściem, po lewej stronie. To duży, otwarty amfiteatr (z podjazdami dla wózków). Co godzinę odbywa się tam ok. 20 minutowe przedstawienie z postaciami z bajek. My mieliśmy okazję obejrzeć historię o ostatnim smoku, którego znalazł Muminek. Przedstawienie było w języku fińskim ale z napisami po angielsku. Dla dziecka zresztą to nie miało znaczenia – Tymon oglądał je z otwartą buzią a Małej Mi przybił nawet piątkę!

Co działo się dalej? Udaliśmy się główną aleją spacerową i trafiliśmy na… szereg niewielkich budynków z różnego rodzaju grami i smakołykami, dużą restaurację z pięknym widokowym tarasem oraz spory sklep z pamiątkami – Tymonek wybrał sobie czapkę z muminkami, dla małej kupiliśmy kolorowe, muminkowe body – wybór był ogromny, ale ceny również fińskie (zresztą w polskich parkach rozrywki też tanio nie jest). Wszystkie budynki są utrzymane w muminkowej stylistyce i to minimiasteczko wygląda naprawdę bajkowo. Główna aleja prowadziła nas wzdłuż muminkowej poczty, przez posterunek policji (świetny – można było wchodzić do środka) aż w końcu znaleźliśmy się w centrum parku gdzie nad wszystkim górował… Dom Muminków! Wyglądał dokładnie tak, jak zapamiętałem go z bajek (nie wiem kto był bardziej podekscytowany – ja czy mój syn). Dom jest bardzo duży i wiernie odwzorowany. Wewnątrz znajduje się wszystko dokładnie tak jak w bajkach – można spacerować po piętrach i odkrywać wiele sekretów i rzeczy, które faktycznie występowały w bajkach – jest pracownia Taty Muminka, pokój Muminka, duża jadalnia itd. Po prostu niesamowite! Co więcej? Wokół domku przewijają się postaci ez bajki – można zrobić sobie zdjęcie z Paszczakiem, Małą Mi, mamą Muminka, Ryjkiem czy Włóczykijem. Co jakiś czas odbywają się też specjalne scenki z udziałem dzieci. Oczywiście w tym miejscu jest najbardziej tłoczno. Przed domem głównym znajduje się mniejszy domek, który jest tak naprawdę placem zabaw z fajną zjeżdzalnią, gdzie również spędziliśmy sporo czasu. Ta część parku jest jego dużym atutem! Nieco za domem Muminków znajduje się również strumyk z plastikowymi łódkami, które dzieci mogą wykorzystać do zabawy. Idąc dalej napotkaliśmy pomost a nieco za nim… morskiego potwora Edwarda. Z prawej strony znajduje się również niewielka plaża, gdzie my jednak nie doszliśmy bo nie mieliśmy w planach plażowania. Kolejne główne atrakcje, które odwiedziliśmy to statek taty Muminka (będący placem zabaw), gdzie w domku można było spotkać Too-Tiki, która zrobiła Tymonkowi bransoletkę z muliny i zawiązała mu na ręce (jest prawie grudzień a mój syn nie dał jej sobie ściągnąć).

Co jeszcze? Warto odwiedzić straż pożarną z interaktywnymi atrakcjami czy ogród Paszczaka. Ponieważ byliśmy z Kalinką wiedzieliśmy, że nie uda nam się zobaczyć wszystkiego. Mieliśmy do wyboru jeszcze dwie drogi – albo iść obejrzeć obozowisko Włóczykija albo przejść się Fairytale Trail – czyli bajkową drogą. Wybraliśmy to drugie i to był doskonały wybór. Szczerze powiem, że o ile sam park był bardzo przyjemny, to jednak czegoś mi brakowało. Trasa bajkowa dała nam możliwość nie tylko obcowania z przyrodą (wiedzie przez las), (jest dostępna dla wózków – są podjazdy) ale i znalezienia się w wielu niesamowitych i inspirujących miejscach. Ja zdecydowanie najbardziej ucieszyłem się z wizyty w grocie Buki i Hatifnatów! Tymon z kolei nie zgubił się w labiryncie, znalazł domek wiedźmy czy przeszedł przez drewniany (wg niego trollowy) most, ta część parku dostarczyła nam mnóstwo pozytywnych emocji. Udało nam się jeszcze załapać na ostatni spektakl (z piosenkami) przed domem Muminków a następnie udaliśmy się z powrotem w drogę do Turku.

Park Muminków to całkiem inny rodzaj rozrywki niż parki rozrywki znane w Polsce, Disneyland czy Legoland. Tutaj jest zdecydowanie większy spokój, nie ma rollercoasterów, głośnych karuzel. Jest za to sporo przyrody, postawiono na kontakt z nią, otoczeniem i postaciami z bajek. Wszystko nabiera przez to bardziej bajkowego charakteru. Czuć typowo skandynawski klimat. Mniej jest mocnych bodźców, więcej z kolei takiej spokojnej, chillowej przyjemności. Szczerze mówiąc – mi wizyta w parku Muminków podobała się niesamowicie i była bardzo relaksująca, zapamiętam ją na długo! Trzeba jednak zdawać sobie sprawę gdzie się idzie, żeby się nie rozczarować i nie mieć wrażenia źle wydanych (sporych) pieniędzy.

Oficjalna strona parku: www.moominworld.fi

Translate »