Podczas lipcowych wakacji mój wysłużony, stary powerbank niestety został gdzieś na kaszubskiej wsi w okolicach Przywidza. Ponieważ w sierpniu miałem najważniejszy z wyjazdów w tym roku bardzo potrzebowałem jego następcy.
Mój wspominany, stary model miał jeśli dobrze pamiętam prawie 20 000 MAH – dobrze jest mieć sporo energii przy sobie. Niemniej jednak przy dość intensywnym stylu życia jaki prowadzę jest to również jednak mocno obciążające – no bo dosłownie przecież większy powerbank dużo więcej waży a tak naprawdę jeszcze nigdy nie zdarzyło się, bym całkiem pozbawił go energii.
Dlatego, że mój wyjazd w sierpniu miał być wyłącznie z bagażem podręcznym (8 kg) a w trakcie wyjazdu miałem sporo poruszać się z plecakiem (tak biegowym jak i górskim) to wiedziałem, że tym razem muszę postawić na coś lżejszego, nie chciałem jednak oszczędzać na jakości.
Wybór padł na model Fresh`N Rebel o mocy 12000 MAH. Według producenta taka pojemność pozwala czterokrotnie naładować telefon komórkowy lub dwa razy tablet. W praktyce (posiadam Xiaomi MI 10) udało mi się go z kilku procent naładować do pełna trzy razy i dodatkowo naładować także mój zegarek Suunto 9 Baro by ten został pozbawiony mocy. Można więc powiedzieć, że te szacunkowe dane producenta są bliskie prawdy. No i tak całkiem szczerze mówiąc – na weekendowe czy kilkudniowe wyjazdy 3-krotne naładowanie smartphone`a to tak jakby cztery pełne dni pracy – moim zdaniem wystarczająco.
Dlaczego lubię produkty Fresh`n Rebel? Przede wszystkim za ich design. Są dostępne w wielu kolorach – a ten model aż w trzynastu (wśród których mam kilka ulubionych). Wyglądają świetnie ale równocześnie są świetnie spasowane, praktyczne i po prostu bardzo wysokiej jakości. Jak do tej pory nie zawiodłem się na nich. Właśnie dlatego też przy okazji zakupu powerbanku szukałem właśnie czegoś z tej firmy.
Powerbank został mi dostarczony w bardzo ładnym opakowaniu – które również świetnie może nadawać się na prezent. Wewnątrz oprócz powerbanka znajdował się kabel USB-USB-C w kolorze urządzenia o długości 20 cm oraz niewielka, skrócona instrukcja obsługi.
Materiał z którego zbudowana jest obudowa jest bardzo przyjemny w dotyku i matowy, zaś jego górna i dolna część są błyszczące. Na dolnej znajduje się tabliczka znamionowa, z góry zaś łatwy do znalezienia nawet po ciemku (jest lekko wklęsły) przycisk POWER. Obok niego gniazdo do ładowania powerbanka (USB-C) a pod nim cztery diody wskazujące poziom naładowania urządzenia. Jeszcze dalej znajduje się standardowe gniazdo USB. I to w zasadzie wszystko. Chcąc naładować smartphone`a, zegarek sportowy, głośnik bluetooth czy czołówkę wystarczy podpiąć ją pod kabel i włączyć urządzenie – banalnie proste, prawda?
Jak na swoją moc powerbank jest niewielkich rozmiarów (126 x 64 x 21 mm) i nie waży wiele – 260 gramów. Można go spokojnie schować do nerki, tylnej kieszeni spodni czy kieszeni w kurtce.
Ponieważ powerbank został zatwierdzony przez linie lotnicze (atest UN38.3), nikt nie robił mi jakichkolwiek problemów z jego transportem w bagażu podręcznym. Dodatkowo powerbank Fresh`n Rebel został wyposażony w aż 6 dodatkowych zabezpieczeń: przed wysokim napięciem, nadmiernym prądem, przegrzaniem, przeładowaniem, nadmiernym rozładowaniem i zwarciem. Na szczęście żadnego z zabezpieczeń nie musiałem testować.
Jeśli chodzi o prędkość ładowania to jest odpowiednia. Nawet jeśli równocześnie korzystamy z urządzenia to i tak poziom naładowania baterii urządzenia wzrasta. Jeśli zaś chodzi o ładowanie powerbanka – niestety trochę musi ono potrwać i jest to aż prawie 7 godzin. Najlepiej ładować go w trakcie nocy.
Ten powerbank tak jak już wspominałem towarzyszył mi w najważniejszym wyjeździe w tym roku. Przebywałem przez tydzień we francuskim Chamonix w okolicach masywu Mont Blanc. Głównym punktem wyjazdu był start w największych na świecie zawodach trailowych – Ultra Trail du Mont Blanc. Ponieważ jednak przez cały tydzień byłem na miejscu kilka pierwszych dni poświęciłem na górskie wędrówki po tym niesamowitym alpejskim zakątku. W nich wszystkich towarzyszył mi właśnie powerbank Fresh`n Rebel i nie zawiodłem się na nim. Mało tego, ponieważ powerbank był częścią wyposażenia obowiązkowego miałem go w plecaku na 55 kilometrach górskiej trasy. Po tym wyjeździe mogę być pewien, że jest to warte zaufania urządzenie, które jest w stanie uchronić nas przed brakiem energii w trakcie wszelkich wyjazdów!
Ocena: 5/5