Zdecydowanie zbyt długo odkładałem napisanie tego testu. Nie jest to jednak do końca moja wina – po prostu czekałem na zimę! Dzisiaj mamy końcówkę lutego, śniegu i mrozu jak nie było tak nie ma – i raczej nie zapowiada się by się to zmieniło. Dlatego też uznałem, że dłużej nie ma już po prostu sensu czekać.
Na początku szczerze muszę przyznać, że w planach miałem zdecydowanie bardziej wyeksploatować ten model przed testem. Niestety, pogoda była taka, że zakładanie IceClaw Mid Waterproof po prostu nie miało najczęściej sensu. W butach przechodziłem po mieście (szumnie to nazywając) około trzy tygodnie (przy mrozach sięgających maksymalnie -19, no może -20 stopni – takie dni chyba były trzy). Najczęściej jednak przy około -5 do -10 stopni celsjusza. Jeśli chodzi o górskie wycieczki to tam buty marki Merrell zostały faktycznie dość porządnie przetestowane, akurat okres zakończenia starego roku to zawsze nieco więcej czasu by się poruszać po górach. I całe szczęście – w końcu gdzieś trzeba spalić świąteczne kalorie.
O marce Merrell pisałem już kilkakrotnie przy wcześniejszych testach. Sporo opinii o ich produktach można znaleźć w sieci. Tak jak praktycznie ze wszystkimi rzeczami, które są dość popularne – zdania są podzielone. Jedni opisują swoje zadowolenie, niektórzy nawet oddanie marki (już nigdy nie kupię innych butów!). Inni z kolei opisują swoje problemy, wyrażają swoje niezadowolenie. Ja ze swojej strony mogę tylko powiedzieć, że wcześniej korzystałem z dwóch modeli marki Merrelle (Proterra oraz Chameleon Mid WP). Z obu butów jestem do tej pory zadowolony (z czego z modelu Proterra naprawdę bardzo!). Czy także Iceclaw Mid WP okażą się dobrym wyborem?
Muszę przyznać, że do tej pory nie miałem okazji użytkowania tego typu butów. IceClaw Mid WP to buty określane często jako śniegowce. Nie, nie te targowe, czarne śniegowce (w których uwielbiał na studiach chodzić mój dziekan). To zimowe buty na prawdziwe mrozy ze stosunkowo agresywnym bieżnikiem do użytku w najmroźniejsze dni. Tego typu buty głównie kojarzyły mi się z marką Kamik (aczkolwiek widziałem też takie z The North Face). Osobiście jednak do tej pory nie korzystałem z nich – najcieplejsze buty w jakich do tej pory chodziłem to Keen Revel (warte polecenia!). Mój patent na największe mrozy zawsze był jeden – porządna, bardzo ciepła skarpeta. W nich także w zwykłych, całorocznych butach trekkingowych dało się bezproblemowo pokonywać nawet długie trasy. Oczywiście nie mam tu zamiaru porównywać butów trekkingowych z profesjonalnymi butami do wypraw wysokogórskich!
Model IceClaw Mid WP z wyglądu naprawdę mogą się podobać. Co tu dużo mówić, marka Merrell w kwestii designu stoi na naprawdę wysokim poziomie – m.in. także z tego powodu ma tylu zadowolonych klientów, którzy opisują, że buty są po prostu ładne. Trudno się zresztą z nimi nie zgodzić. Tak jak pisałem, nie są to buty stworzone na wysokogórskie wyprawy, a raczej górskie wycieczki oraz także do użytku miejskiego – a przy takim użytkowaniu wygląd jednak ma znaczenie (szczególnie gdy ma się wścibskich sąsiadów).
Buty nie są rzucające się w oczy, połączenie czerni z ciemnym brązem bardzo dobrze się komponuje i dobrze wygląda na śniegu. Konstrukcja jest mocno zwarta ale nie wygląda jakoś bardzo topornie. Wszystko wydaje się na swoim miejscu, nie ma miejsca na wiele zbędnych ozdobników czy kolorowych paseczków. But jest stonowany, myślę, że może przypaść do gustu tak młodszym jak i starszym.
Z przodu i boków większa część cholewki została obudowana płatem z bardzo solidnego tworzywa sztucznego. Ten element jest stosunkowo twardy, od czuba dodatkowo wzmocniony. Co bardzo istotne – materiał zastosowany do produkcji jest bardzo wytrzymały oraz całkowicie wodoodporne. Co istotne (zauważyłem to podczas wycieczek w górach) – trudno go odrapać o kamienie/gałęzie. Po prostu nie pozostawiają one na nim śladu i wygląda on cały czas jak nowy – to bardzo ważne gdyż zwiększa wizualną atrakcyjność modelu przez długi czas. A akurat ten element jest najbardziej widoczny. Reszta cholewki została wykonana z dobrej jakości skóry (na niej niestety otarcia pozostawiają nieco większe ślady – szczególnie paskach zewnętrznych). Na elemencie skórzanym widnieje pomarańczowy napis Merrell, który kolorystycznie bardzo ładnie koresponuje z brązowym kolorem skóry. But z tyłu posiada dodatkową, bardzo praktyczna ochronę pięty (ze znaczkiem M, pośrodku). Ochrona także jest dość twarda i sprawia wrażenie porządnej. Nad nią znajduje się czarno-pomarańczowa pętelka (standardowa w tego rodzaju obuwiu), dzięki której buty z łatwością można przytroczyć na zewnątrz plecaka, dzięki niej także buty łatwiej nałożyć/zdjąć.. Od przodu znajdują się szlufki na sznurówki. Co ważne – każda z nich posiada po dwa odblaskowe paseczki. Bezpieczeństwo ponad wszystko. Zawsze zwracam uwagę podczas kupna kolejnych sprzętów czy posiadają one elementy odblaskowe (zwłaszcza jeśli chodzi o ubiór biegowy). Niemniej uważam, że także w butach turystycznych jest to bardzo istotny element. Miło, że w tak stonowanym bucie elementy odblaskowe nie rzucają się w oczy, ale są. Nad szlufkami, po bokach znajdują się po trzy haczyki do sznurowadeł. Te są bardzo solidne (niemniej jednak te w Keen Revel jakoś nieco bardziej mnie przekonywały). Najniższy z haczyków znajduje się na bocznym elemencie z tworzywa sztucznego, dwa wyższe już na elemencie skórzanym. Od momentu testowania modelu Merrell Chameleon Mid WP jestem wyczulony na to, by zwracać uwagę na to, czy buty się samoczynnie rozsznurowują. Na szczęście w modelu Iceclaw Mid WP nie występuje bolączka modelu który właśnie wymieniłem. Sznurówki trzymają się na haczykach bardzo pewnie nawet podczas długiego marszu. Przy okazji warto także wspomnieć o języku. Po bokach jest wyżej połączony z cholewką co zapewnia dodatkową ochronę przed tym, by coś wpadło wewnątrz buta.
Czas przejść do nie mniej istotnej kwestii – podeszwy. Jak zwykle w butach zimowych jest ona bardzo sztywna. Zewnętrzna część to M-Select GRIP. Czyli podeszwa specjalnie zaprojektowana do użytku w śniegu i na lodzie. Trzeba sobie jednak od razu powiedzieć, że na wyślizganym lodzie bez raków nie ma co marzyć o jakiejkolwiek przyczepności. I nie ma w tym nic dziwnego. Faktycznie jednak idąc trasą śniegowo-lodową IceClaw Mid WP spisują się naprawdę bardzo dobrze. Stabilizacja na śniegu (tak ubitym jak i miękkim) jest naprawdę doskonała. Przy okazji lodu na się butem zaprzeć w miejscu – co może nam uratować kostkę przed skręceniem. Co więcej, podeszwa bardzo szybko sama wstępnie czyści się ze śniegu (często także śniegu z błotem), i nie zapycha – co także istotne. Ogólnie podeszwa doskonale odpowiada potrzebom, które stawiane są przed obuwiem zimowym i należy się za to plus. Jedyne co, to to, że po wyjściu na ulicę buty lubią bardzo skrzypieć na śniegu – ale to nie tylko ich domena.
Buty posiadają firmową membranę M-Select DRY, która zapewnia butom całkowitą wodoodporność w każdej sytuacji. Ponadto jak przystało na membranę jest oddychająca i wiatroszczelna. Oczywiście z tą oddychalnością nie należy przesadzać. Element z tworzywa sztucznego jest absolutnie nieoddychający. Nie jest to zresztą wadą gdyż przy butach typowo zimowych najważniejsza jest izolacja, ciepło i wodoszczelność. Niemniej jednak nie ma się co spodziewać, że Iceclaw Mid WP będzie oddychał tak dobrze jak lekkie buty trekkingowe czy buty sportowe. Powiem nawet więcej, jeśli idzie się bardzo intensywnie to niestety ale noga musi się zapocić – nie ma siły, żeby było inaczej. Kilkakrotnie w sumie zastanawiałem się, czy mi przypadkiem nie przemokły buty – ale najprawdopodobniej był to po prostu najzwyczajniejszy pot. Ktoś może to uważać za wadę, jednak jak but jest do wszystkiego to jest do niczego – ten ma konkretny cel, którym bynajmniej nie jest oddychalność.
Dlaczego nogi stosunkowo łatwo zapocić? Odpowiedź jest prosta. Buty posiadają bardzo porządne ocieplenie M-Select WARM 200g. Wkładając rękę do buta można nacisnąć na jego boczne ściany i dotknąć, że są bardzo miękkie (przy tym także wygodne – ale to tylko dodatkowa zaleta). Merrell opracował specjalną technologię izolacji. Jak można przeczytać: „ Wykonana z syntetycznego materiału z mikroprzestrzeniami warstwa izolująca sprawia, że nawet po przemoczeniu buta, jest w nim ciepło. Ponadto M-Select WARM nie ogranicza swobody ruchowej.” Co więcej, buty od wewnątrz zostały wyłożone bardzo przyjemnym polarem. Zapewnia to dodatkowe ciepło. Niemniej jednak jest też jeden mały mankament tego rozwiązania. Z tyłu nad piętą (miejsce, które ociera się piętą podczas wkładania/zdejmowania butów) materiał polarowy zaczyna się po pewnym czasie lekko kulkować. Nie jest to może nic strasznego, niemniej zwróciłem na to uwagę.
Buty posiadają także bardzo wygodną wkładkę z pianki EVA, która dobrze dostosowuje się do kształtu stopy. Trzeba przyznać, że buty mają sporo miejsca wewnątrz na stopę. Bezproblemowo mieści się w nich także gruba skarpeta (testowałem na modelach Munda i Smartwoola). To zaleta jeśli chodzi o obuwie zimowe. Ponadto buty posiadają niezwykle ważną technologię – M-Select FRESH. Dzięki niej wkładka jest antybakteryjna i przeciwgrzybiczna. Chyba nie trzeba nikogo przekonywać do tego, że to bardzo ważna sprawa. Ponadto dzięki temu, mimo tego, że jak wspominałem buty kilkakrotnie „przepociłem” nie generują one nieprzyjemnych zapachów i będąc w gościach nie miałem obaw by je zdjąć.
Warto podkreślić, że jak do tej pory nie miałem z tymi butami żadnych problemów – owszem, nie chodziłem w nich tyle ile bym sobie życzył. Niemniej jednak jedyne co do tej pory uległo jakiejkolwiek zmianie to leciutkie otarcia skóry po bokach butów (trudno mi odkreślić czy po prostu od chodzenia czy od stuptutów). Ponadto wyglądają praktycznie jak nowe.
Jeśli chodzi o zakres temperatur do których przystosowane jest obuwie – tutaj bym się nie obawiał. Muszę przyznać, że w okolicach 0 do -5 stopni jest w nich raczej zbyt ciepło. Jednak już poniżej -5 stopni celsjusza robi się w nich przyjemnie. Przy największych mrozach z jakimi miałem do czynienia tej zimy – około -20 stopni, nawet wyjście do lasu z psem było wyłącznie przyjemnością. Buty te są jeszcze lepiej ocieplone niż chociażby Keen Revel.
Jeśli chodzi o wagę, to buty nie należą do ultralekkich – każdy waży dokładnie po 556g (rozmiar 40). Trzeba wziąć jednak pod uwagę, że przednia część z tworzywa sztucznego (TPU), wypełnienie oraz 5,5mm bieżnik muszą nieco ważyć. Ogólnie jak na tak dobrze ocieplony but zimowy moim zdaniem waga ta wcale nie jest przesadnie wysoka – Kamiki SnowCavern ważą ponad 1,5kg (para).
Podczas marszu buty sprawują się bardzo dobrze. Zwłaszcza jeśli pokonujemy tereny gdzie śnieg miesza się z błotem, gdzie występuje miejscami lód, czy też idziemy właśnie bo świeżym śniegu. Odpowiednie ocieplenie zapewnia komfort termiczny z kolei świetna podeszwa sprawia, że but bardzo dobrze trzyma się gruntu. Oczywiście świetnie sprawdza się także na oblodzonym czy zaśnieżonym chodniku w mieście – tu nie ma co nawet się zastanawiać.
Ogólnie uważam, że Iceclaw Mid WP to bardzo udane buty na naprawdę mocne mrozy. Ich główne atuty to świetna (typowo zimowa) podeszwa, solidne wykonanie, obicie z materiału TPU oraz komfort termiczny zapewniony dzięki ociepleniu i polarowej wyściółce. Buty zapewniają sporo swobody wewnątrz. Chodzi się w nich świetnie zwłaszcza w temperaturach poniżej -10 stopni celsjusza. Jeśli naprawdę miałbym się do czegoś przyczepić to do wspomnianej już oddychalności – niestety, ale stopę łatwo zapocić w tym bucie podczas marszu, choć nie tylko. Wybrałem się w nich raz do laboratorium, żeby oddać krew podczas mrozów, i owszem, na zewnątrz było bardzo przyjemnie. Niemniej jednak po godzinie spędzonej wewnątrz przychodni, wychodząc czułem, że skarpetki będę musiał wyrzynać. Ale jako, że nie są to buty stworzone do chodzenia bo urzędach/sklepach/przychodniach można im to wybaczyć. Osoby, które nie chodzą w butach z twardą podeszwą na początku będą także musiały przyzwyczaić się do nowego stylu chodzenia. Cóż więcej – Iceclaw Mid WP to but bardzo ciepły, ekstremalnie wygodny i o dobrej trakcji w zimowych warunkach. Jeśli szukasz butów, które posiadają takie cechy – będzie to bez wątpienia odpowiedni wybór.
Ocena: 5-