THE NORTH FACE Buty biegowe ULTRA MT GTX

THE NORTH FACE Buty biegowe ULTRA MT GTX

Pierwotny plan zakładał, że Madeira Island Ultra Trail pobiegnę w specjalnie kupionym w tym celu modelu Adidas Kanadia TR8. Jednak jakoś dwa tygodnie przed wylotem, podczas przygotowań okazało się, że przy dłuższych wybieganiach ten but uwiera mnie po zewnętrznej stronie. Pomyślałem – skoro tak jest przy 20 km wybieganiach, to co będzie gdy przyjdzie biec ponad dwa razy taki dystans? Ostatecznie na portugalską wyspę zabrałem Adidas Agravic oraz TNF Ultra MT GTX. Nowe, jeszcze w pudełku. nie wiem co mnie do tego podkusiło, ale to było dla mnie zrządzeniem losu.

Bo jak się okazało po pierwszym dniu wycieczki w butach Adidasa, również ten model zaczął mnie uwierać (nie wiem o co chodzi, wcześniej biegałem w nich najróżniejsze dystanse). I co? I jedyną alternatywą jaką miałem były buty TNF. Trochę ze strachem, ale założyłem je pierwszy raz na stopy na dwa dni przed zawodami, żeby choć trochę je rozchodzić.

Dwa dni przed zawodami spędzałem na Maderze na wycieczkach po okolicy. W pierwszy dzień zrobiłem na nogach ponad 15 kilometrów, w drugi prawie 30 km! Buty były wygodne i mimo, że z GTX to całkiem nieźle oddychały i nadawały się na te 20 kilka stopni celsjusza. Nie mając dużego wyboru (albo na pewno będzie mnie uwierać albo może będzie mnie uwierać) ostatecznie na zawody wybrałem właśnie TNF Ultra MT GTX. I jak się okazało był to najlepszy z możliwych wyborów.

Po wyciągnięciu z pudełka buty od razu mi się spodobały – wyglądają dość agresywnie, a z drugiej strony  tak jakby nieco minimalistycznie. A to połączenie cech, które lubię najbardziej. Patrząc od czubka Ultra MT posiadają gumowy, wzmocniony otok, który zapewnia ochronę palców podczas kontaktu z kamieniami. To znane rozwiązanie z butów trekkingowych rewelacyjnie się sprawdza zwłaszcza, że otok jest dość gruby i dobrze amortyzuje. Jednocześnie zaś jest niemal niewidoczny. Dalsza część cholewki to wytrzymała siateczka ze wzmocnionymi wstawkami charakterystycznym dla marki TNF (wszystkie buty do biegania TNF jakie mam z boku mają podobny wzór cholewki). Na górze po zewnętrznej stronie znajduje się niewielki napis ULTRA MT. W okolicach pięty zaś logo Gore-Tex. Posiadam niebieską wersję buta, która niezwykle mi się podoba. Wyróżnia się z tłumu, nie ustępuje świetnie zaprojektowanym Salomonom czy innym znanym markom butów do biegania po górach. Jednocześnie ten but ma w sobie coś wyjątkowego.

Zapiętek jest bardzo miękki w górnej części, a od dołu pięta jest dodatkowo wzmocniona, co nieco zwiększa stabilność ale zapewnia też dodatkowe zabezpieczenie. Język dobrze układa się i „otula” stopę. System wiązania wygląda na tradycyjny, ale w połączeniu z dobrej jakości sznurówkami sprawia, że buty ani razu nie rozwiązały mi się w trakcie biegu.

Na uwagę zasługuje również niska waga – 287 gramów w rozmiarze 6.5 UK, która przy biegach ultra ma znaczenie (a na takie trasy były projektowane te buty). Szczerze przyznam, że nie jest specjalnym fanem butów do biegania z GTX (co innego buty trekkingowe). Nawet jeśli podczas biegania wbiegnę w błoto czy kałużę, to i tak bardzo szybko buty mi wysychają. Jedynym wyjątkiem jest bieganie w dość głębokim śniegu. Dlaczego więc w tym modelu GTX mi nie przeszkadzał? Bo mimo stosunkowo wysokich temperatur w połączeniu z materiałem cholewki but oddychał całkiem nieźle. I wiecie co… na początku trasy był moment, gdzie pojawiło się dość głębokie błoto. Większość biegaczy wyraźnie tam zwolniła i szła gęsiego tak, by nie zmoczyć stóp. A ja? Wbiegłem spokojnie bo wiedziałem, że i tak błoto nie dostanie się do środka…no i z 50 osób wyprzedziłem w kilka sekund. Co ważne – cholewka nie nasiąka wodą, więc nie ma się co bać o dodatkowe gramy podczas biegu.

Ultra MT posiadają drop 8 mm. Mają też dość sztywną i twardą podeszwę. Na pewno nie oferują dużej amortyzacji i trzeba lubić biegać w tego typu obuwiu. Mają w sobie coś z obuwia minimalistycznego. I jeśli o mnie chodzi to trafiłem w dziesiątkę. Nie przepadam za tym, by mieć dużo pianki pod stopą, zdecydowanie wolę czuć podłoże po którym biegnę. To właśnie zapewnił mi ten model.

Podeszwa TNF Ultra MT GTX to majstersztyk a raczej Vibram MegaGrip, luźno rozmieszczone wypustki sprawiają, że but zapewnia wyjątkową przyczepność na drodze szutrowej, w błocie, na twardych kamieniach czy trawie – jak do tej pory to chyba pod tym względem najlepsze buty z jakimi miałem do czynienia, a trochę już w życiu się nabiegałem.

Podczas Madeira Island Ultra Trail buty przebiegły ze mną ponad 43 kilometry po bardzo zróżnicowanym podłożu. Dziękowałem Bogu, że wybrałem właśnie ten model, bo na metę wbiegałem bez ani jednego odcisku – mimo, że biegłem przecież w zasadzie nowych butach! Ten model zaskakuje doskonałą przyczepnością, niezłą oddychalnością (jak na wersję GTX), absolutną wygodą i lekkością. Słabym punktów nie znalazłem. Tyle.

Żeby była jasność – to absolutnie nie jest model nadający się na krótkie wybiegania po parku albo lesie. W tych butach nie biega się szybko ani krótko. To buty, które przede wszystkim mają zapewnić komfort i bezpieczeństwo podczas wielogodzinnych biegów. I tylko podczas takich wyzwań można je pokochać. Na pewno nie docenią ich również Ci, którzy lubią dużą amortyzację (niech lepiej przyjrzą się modelom Hoka). TNF Ultra MT GTX to model dla średniozaawansowanych i zaawansowanych biegaczy, którzy lubią dłuuuuugo i dobrze. Od momentu przekroczenia mety MIUT jest to mój absolutny nr 1 i jestem niemal pewien, że to właśnie w nich pobiegnę Cortina Trail (48 km) podczas TNF Lavaredo Ultra Trail we Włoszech. Bo im po prostu ufam.

Regularna cena tego modelu to ok. 500 złotych, widziałem jednak, że można je nabyć już za nieco ponad 300 złotych – a to cena aż śmieszna za tej klasy obuwie. I mimo, że The North Face nie każdemu kojarzy się z biegami górskimi to jak się okazuje jest w stanie stworzyć produkt naprawdę znakomity. Ultra MT odznaczam wyróżnieniem „Dobry Wybór”, bo pozwoliły mi przeżyć piękną przygodę!

Ocena: 5

 

Translate »