Starringer Freeheel Runningpads to produkt jedyny w swoim rodzaju, a dzięki uprzejmości firmy Starringer mam przyjemność biegać w nim już od kilku dni. Biegowe nakładki są fascynujące pod wieloma względami, dlatego zdecydowałem się napisać tą krótką recenzję, w której postaram się przedstawić Wam freeheel runningpads i opisać moje pierwsze wrażenia z ich użytkowania.
Czym właściwie są runningpads? Kiedy patrzymy na nie od przodu właściwie niczym nie różnią się od większości sandałów biegowych, jednak patrząc z profilu zauważymy, że są one o połowę krótsze. Ich zadaniem jest ochrona tylko tych części stopy biegacza, które najbardziej tego potrzebują, czyli palców i przodostpoia. Pięta oraz praktycznie całe śródstopie pozostają całkowicie odsłonięte.
Już na pierwszy rzut oka widać, że nakładki zostały wykonane bardzo starannie i każdemu detalowi poświęcono sporo uwagi. Zakładane są jak normalne sandały, a długi elastyczny pasek owijamy za piętą, poniżej ścięgna Achillesa. Po przebiegnięciu pierwszych kilometrów mogę powiedzieć, że nakładki świetnie trzymają się stopy, nie zsuwają się w żadnym kierunku. Pasek dzięki wmontowanym elementom antypoślizgowym również jest stabilny.
Na uwagę zasługuje również materiał, z jakiego freeheel runningpads zostały wykonane. Górna warstwa – wyściółka – wykonana jest z sarniej skóry, która jest niezwykle miękka i przyjemna w dotyku. Jeżeli chodzi o podeszwę to mamy do wyboru dwie opcje. Pierwsza to skóra jelenia, która również jest bardzo miękka i elastyczna oraz świetnie dopasowuje się do kształtu stopy. Druga opcja to guma, która jest trochę twardsza i może lepiej sprawdzić się np. na bardzo kamienistych szlakach. Za dowód wysokiej jakości wykorzystanej skóry może służyć fakt, że jej spreparowanie zajmuje około roku!
Jak zapewne zauważyliście, pasek między palcami jest podwójny. Początkowo nie za bardzo wiedziałem do czego ten drugi, dłuższy pasek ma służyć, ani jak go założyć. Próbowałem wsunąć go między dalsze palce, ale jak później wyjaśniła mi osoba ze Starringera, pasek ma zostać luźny, co zapewnia większą stabilność. Poniżej zdjęcie prawidłowo założonych padsów 😉
Warto również dodać, że produkt ten za swoją innowacyjność, projekt oraz jakość zdobył nagrodę ISPO 2012. Ciekawą relację z tegorocznego ISPO można znaleźć TUTAJ
To tylko pierwsze wrażenia. Za jakiś czas pojawi się pełna recenzja obu modeli, a bieżące informacje możecie znaleźć zawsze na moim profilu na Facebooku HEAVY RUNS LIGHT 😉 Zapraszam również na swojego BLOGA!