Jak wiecie, w zeszłym roku, jeśli tylko pogoda dopisywała starałem się nie jeździć do pracy samochodem i komunikacją miejską. Wśród osób, które dziwnie przyglądały się temu jak przez centrum Bielska-Białej idę o kijkach przemierzałem codziennie te kilka kilometrów. Zdarzyło mi się także brać udział w kilku marszach. Zacząłem widzieć w chodzeniu kijkach coś więcej niż lekki ekscentryzm. Bardzo mi się to spodobało i nie powiem, trochę zmieniło moje życie. Po jakimś czasie zacząłem zastanawiać się nad kupnem nowych kijów. Pierwsze, które posiadałem – dawno temu także opisywane na blogu – marki Neverland nie były wprawdzie złe, ja jednak chciałem już coś „z nieco wyższej półki”, zależało mi także, żeby były składane na trzy części – sporo podróżuję a kije często chciałbym mieć przy sobie. Ostatecznie po wielu godzinach wyszukiwania w internecie kijów, które by spełniały moje wymagania a równocześnie były na tyle przystępne cenowo bym mógł sobie na nie pozwolić wybór padł na model Lite włoskiej marki Fizan.
To, co szczególnie mi się podobało w nowych kijach to ich wygląd. Są bardoz ładne, kolory pasują do siebie, nie brakuje także loga marki, czy napisu ile ważą, do jakiej długości się rozkładają/składają oraz z czego zostały wykonane. Nie bez znaczenia było dla mnie także to, że przeważającymi kolorami była czerń i czerwień. Zdaję sobie sprawę, że „kolorem się nie jeździ”, ja jednak jakoś szczególnie upodobałem sobie taką właśnie kombinację.
Chyba jedną z największych zalet kijów Lite jest ich waga – każdy z nich waży jedynie 160g. To chyba najlżejsze kije teleskopowe do nordic walking na świecie! Ma to znaczenie szczególnie jeśli pokonujemy o kijach bardzo długie dystanse. Te 3 częściowe kije można rozkładać w przedziale 61-132 cm. Dzięki temu może z nich korzystać praktycznie każdy (można nawet pożyczyć sąsiadce, bratu czy dziecku). Coraz popularniejsze są marsze szkół więc nawet dla dzieci może się od czasu do czasu przydać.
Jeśli jesteśmy już przy składaniu. Kije nie posiadają specjalnych (takich jak przykładowo Leki) systemów blokujących. Długość ustala się po prostu przez skręcanie kijków. Między innymi dzięki temu udało się ograniczyć ich wagę. Jak do tej pory nie miałem żadnych problemów (co zdarzało się w Neverlandach) z samoczynnym składaniem się kijków. Jeśli odpowiednio skręcimy elementy teleskopowe to pozostają one na miejscu w zasadzie niezależnie od sytuacji.
Najszersza część teleskopowa to ta najbliżej rączek – i z kolorowymi nadrukami. Środkowa posiada bardzo fajną rzecz, której także brakowało w moich Neverlandach. Co pięć centymetrów zaznaczono jaką długość ma kijek. Dzięki temu nie trzeba go rozkładać „na oko” i od razu wiadomo czy osiągnęliśmy taką długość jaka nam odpowiada. Ostatni – najcienszy element posiada natomiast tylko napis Superlight oraz zaznaczone miejsce STOP gdzie powinno się go skręcać. Od częstego użytkowania niestety czarna farba, którą pokryte są te elementy zaczyna się lekko rysować. Jak do tej pory jednak w żaden sposób to nie przeszkadza.
Kijki Lite zostały wykonane z wytrzymałego stopu aluminium 7001. Nie miałem jak do tej pory najmniejszych problemów np. z krzywieniem się kijków. Materiał ten w zasadzie gwarantuje, że produkt będzie lekki i odpowiednio wytrzymały. Nie znaczy to jednak, że jest niezniszczalny. Przy moich 60 kilogramach ciężko jest jednak mu zaszkodzić.
Grot widiowy od strony talerzyka wykończony jest plastikiem na którym opierają się „butki”, po długich marszach czasami trzeba się z nimi siłować, by je zdjąć (albo jak się zbytnio zedrą). Ale tego typu mankamenty zdarzają się nawet w najdroższych kijach do nordic walkingu.
Bardzo przemyślanie wykonano rączkę. Jest ona wyprodukowana z plastiku oraz korka. Z tego tym drugim materiałem pokryte są miejsca, które najczęściej dotyka dłoń. Korkowa rączka jest niezwykle istotna ponieważ dobrze wchłania pot i dłoń się po niej nie ślizga nawet podczas bardziej wyczerpujących wycieczek o kijach, za to należy się duży plus temu modelowi. Niestety w kwestiach estetycznych można doczepić się do tego, że od „obijania” rękawiczki o korek w jednym miejscu zrobił się on bardziej wklęsły, to jednak tylko drobnostka.
Jeśli chodzi o rękawiczki to porównywanie ich do moich wcześniejszych nie miałoby żadnego sensu. Są po prostu rewelacyjnie uszyte i ekstremalnie wygodne! Już po pierwszych ich założeniu, wiedziałem, że będę z nich bardzo zadowolony. Każda z nich posiada nazwę marki a także oznaczenie L i R – czyli to, na którą dłoń została uszyta. Została wykonana z miękkiej siateczki, która bardzo dobrze oddycha a także transportuje wilgoć a ponadto jest dość miękka co zapewnia dużo większy komfort. Odczuwałem naprawdę sporą różnicę w porównaniu ze wcześniejszymi rękawiczkami. Na uwagę zasługuje także rzep rękawiczki – jest szeroki i naprawdę bardzo konkretnie utrzymuje rękawiczkę w odpowiednim miejscu – dzięki czemu łatwiej jest ćwiczyć odpowiednią technikę. Rzep posiada metalową sprzączkę przez którą jest zamontowany, najważniejsze jednak, to jego odpinanie. We wcześniejszych kijach miałem z tym problem zwłaszcza, jeśli chodziłem w zimę w rękawiczkach. Na końcu rzep został wyposażony w odstający kwadracik, dzięki któremu rękawiczki bez najmniejszego problemu rozepniemy w rękawiczkach (a nawet zębami). Niby mała rzecz a naprawdę bardzo ułatwia życie.
Rękawiczki są odpinane od kijków za pomocą przycisku, który znajduje się na samej górze rączki. Rękawiczka posiada tylko niezbyt duże, prostokątne zatrzaski. Całość działa z jednej strony lekko ale trzyma naprawdę pewnie. W tym względzie także widać dużą różnicę.
Niestety, spodziewałem się, że kije za 189zł będą bardziej wytrzymałe. W zasadzie oprócz wspomnianego korka zauważyłem jeszcze dwie niepokojące rzeczy. Po pierwsze, rękawiczka jest wygodna, i w ogóle rewelacyjna, niestety w okolicach jej złączenia z zatrzaskiem materiał zaczyna się pruć. Na razie to nic poważnego, ale obawiam się, że po pewnym czasie zacznie stanowić to spory problem (nie jestem pewien, czy można kupić same rękawiczki do kijów Fizan).
Drugim ogromnym minusem jest to, że rączka posiada dwie, przypominające kwadraty wstawki, które zabudowują system wpinania rękawiczek. Nie pamiętam dokładnie jak ani gdzie z jednej strony ta część mi po prostu podczas marszu musiała wypaść. Nie dość, że bezpowrotnie ucierpiała na tym estetyka kijka to jeszcze po każdym wyjściu dodatkowo muszę zajmować się „odkurzeniem” wpinania, żeby dalej działało. Takie rzeczy nie powinny dziać się po sezonie użytkowania sprzętu.
Jeśli już mowa o sprzątaniu, jeśli mamy zamiar z kijów korzystać przez dłuższy czas to warto po każdym wyjściu je przeczyścić, myślę tu głównie o systemie teleskopowym. Drobinki brudu mogą uszkodzić tak same części teleskopowe jak i blokadę co niestety zniszczy nasze kije.
Kije marki Fizan mają swoje niezaprzeczalne plusy – są niezwykle lekkie (160g) mimo tego, że są to kije teleskopowe. Mają bardzo wygodną, wykończoną korkiem rączkę a także ekstremalnie komfortową rękawiczkę z mocnym rzepem. Niestety już po sezonie użytkowania widać, że nie jest to produkt na lata, co niestety, w mojej ocenie kładzie pewien cień na ten model. Wydając niespełna 200zł można mieć nadzieję, że sprzęt posłuży nam przez dłuższy czas. Warto także nie zapominać, i czyścić je po każdym użyciu. Jeśli miałbym oceniać samo ich użytkowanie to ocena bez wątpienia byłaby wyższa. Nie znaczy to jednak, że nie są to kije warte uwagi, szczególnie jeśli ktoś ma w zwyczaju dbać o swój sprzęt.
Ocena: 4