LEDLENSER Czołówka MH4

LEDLENSER Czołówka MH4

Wraz ze zmianą czasu jeszcze mocniej odczuwam, że nieuchronnie przychodzi zima. Niestety wiąże się to również z tym, że treningi po pracy muszę pokonywać już po zmroku (wracam do domu w okolicach godziny 17:00). Jak do tej pory jeszcze smog nie jest na tyle wyczuwalny by uniemożliwiał mi bieganie wieczorami, choć zdaję sobie sprawę, że najprawdopodobniej jest to i tak nieuchronne (mam w planach wtedy zacząć planować treningi na godziny przedpołudniowe w weekendy a w tygodniu przenieść się na siłownię lub basen).

Po zmroku nie da się biegać bez dodatkowego źródła światła. Dobra czołówka to naturalne akcesorium dla biegacza gdyż oświetla zawsze drogę przed nim (gdy patrzy się przez siebie) jak również nie absorbuje ani nie obciąża rąk. Do takiej aktywności warto wybierać sprzęt, który ma odpowiednią moc, gwarantuje dobrą widoczność a także taki, który nie waży zbyt wiele – by nie był niepotrzebnym obciążeniem podczas jednostki treningowej. Dla ultrasów spore znaczenie może mieć również czas pracy na bateriach.

W swoim życiu używałem naprawdę wielu czołówek rozmaitych marek – Petzl, Fenix, Mactronic, Princeton Tec, Black Diamond czy Mammut, nigdy jednak nie miałem do czynienia z latarkami niemieckiej marki LedLenser. Jak można przeczytać w autoryzowanym polskim sklepie internetowym: „Firma Ledlenser została założona w 1994 roku w garażu w Niemczech przez dwóch braci, Haralda i Reinera Opolka. Początkowy kapitał wynosił zaledwie 1000 marek. Obecnie Ledlenser zatrudnia ponad 1000 pracowników, posiada 3 wielkie fabryki, co czyni go jednym z największych producentów latarek na świecie. Ledlenser jest właścicielem ponad 200 patentów i własnych indywidualnych rozwiązań technologicznych. Niemiecka myśl idąc w parze z doskonałą jakością produktów wykreowała niezawodną linię podręcznego oświetlenia oraz stała się synonimem ekskluzywności i perfekcjonizmu w świecie latarek. „. Takie informacje dają do myślenia.

Pod koniec września w moje ręce trafiła pierwsza w życiu latarka tej marki – skądinąd wcale nie jakiś najwyższy model – MH4. Latarka, która na pierwszy rzut oka jest niezwykle prosta i o której wcale nie trzeba się specjalnie rozpisywać (tak przynajmniej mi się wydawało). Po pierwszych kilkunastu użyciach chciałbym się z Wami podzielić pierwszymi wrażeniami z użytkowania tego cacka.

Zacznę może trochę od końca, po to by potem skupić się na istocie. Guma mocująca latarkę na głowie posiada 2,5 cm szerokości. Jest czarna i już w dotyku czuć, że jest to materiał dobrej jakości. Po bokach znajdują się loga marki. Regulacja z kolei przebiega bardzo prosto – za pomocą plastikowej sprzączki z tyłu. Warto zauważyć, że materiał gumki posiada inną strukturę na wewnątrz (bardziej miękką) i na zewnątrz (bardziej śliską). Zauważyłem, że nawet podczas intensywnego biegania latarka bardzo pewnie trzyma się na głowie po odpowiednim dopasowaniu. Można na niej polegać mimo tego, że nie posiada trzeciej, stabilizującej gumy od góry (co przy tak lekkim modelu okazuje się całkowicie zbędne). Co więcej – gumę z powodzeniem można prać.

Na uwagę zasługuje mocowanie czołówki. Zostało ono skonstruowane z transparentnego tworzywa sztucznego dobrej jakości (jest dość twarde). Żeby ten element nie uwierał w czoło od strony wewnętrznej posiada on miękką obręcz, która zdecydowanie poprawia komfort użytkowania. Od razu opiszę jeden z największych atutów MH4 – głowicę można bez problemu wyjmować z mocowania na czoło zyskując latarkę ręczną bądź taką, którą możemy przypiąć sobie np. do kieszeni. Żeby łatwo było wyjmować głowicę jeden z boków plastikowego mocowania jest lekko wygięty, (niby nic wielkiego) ale to bardzo ułatwia całą operację. Podobnie zresztą ma się rzecz gdy chcemy włożyć głowicę do mocowania – najlepszym rozwiązaniem jest odgiąć uchwyt właśnie z tamtej strony. Nie bez powodu pisałem o tym, że latarkę można przypiąć – posiada ona na obudowie doskonałej jakości metalowy klips, który służy właśnie do tego. Jest on również częścią otwierania miejsca, gdzie znajduje się bateria. Odbywa się to w ten sposób, że klips jest przymocowany do obrotowego elementu, który się otwiera. Chcąc dostać się do baterii należy złapać za klips, pociągnąć w lewo i wtedy na sprężynce wyskakuje cały okrągły element (na tym elemencie jest strzałka oraz dwie kłódki – otwarta i zamknięta, by nie było wątpliwości jak postępować) wraz z klipsem dając możliwość wymiany baterii. Mh4 jest zasilana jedną baterią AA, którą można w razie konieczności zamienić na akumulator (AA NiMH 1.2V lub ICR Li-ion 3.7V). Zamknięcie jest tak samo proste – należy wcisnąć odpowiednio element, przytrzymać go w miejscu i przekręcić klips – to wszystko. Jak widać marka LedLenser jest niezwykle praktyczna i wykorzystuje każdy zaprojektowany element na ile się da, chcąc zminimalizować wagę a zmaksymalizować użyteczność.

Kąt nachylenia strumienia światła w mocowaniu można regulować bezstopniowo w ograniczonym zakresie (ze względu właśnie m.in. na klips) – na oko będzie to około 60 stopni od poziomu na równo z czołem w dół. Czołówka wraz z bateriami waży dokładnie 92 gramy (bez baterii 70 gramów) a średnica głowicy wynosi 31 mm. Latarka tak naprawdę bez problemu mieści się w dłoni. Na uwagę zasługuje zwarta konstrukcja, w której brak jest wodotrysków, ale wszystko jest na swoim miejscu. To, co mi nie do końca odpowiadało to fakt, że latarka dość mocno odstaje do przodu (na około 4 centymetry od czoła), co w przypadku bardzo intensywnego poruszania głową (np. podczas zbiegania) może powodować minimalny dyskomfort, ponieważ element będzie się w niewielkim stopniu ruszał.

Obudowa głowicy została wykonana z tworzywa sztucznego. Na górnej części pośrodku znajduje się przycisk włączający (zielony), z jego lewej strony nazwa modelu, z prawej niewielka żółta naklejka ostrzegawcza. Na jednym boku znajduje się wspominany już element, który otwiera miejsce na baterie. Z tyłu jest połączony z nim klips. Z przodu, w centralnym punkcie znajduje się dioda otoczona nazwą marki. To w zasadzie tyle jeśli chodzi o wygląd – jest perfekcyjnie minimalistyczny.

Sercem latarki jest dioda 1x High Power LED o mocy aż 200 lumenów (jak na tak kieszonkowy model jest to świetny wynik) i zasięgu do 130 metrów. Taka moc pozwala tej lampce na bardzo szerokie spectrum zastosowań – idealnie będzie nadawała się na kemping, do uprawiania wędkarstwa czy turystyki pieszej ale sprawdzi się również podczas nocnego biegania, jazdy na rowerze czy jakiejkolwiek innej aktywności. Dioda świeci jednorodną wiązką światła o białym kolorze (jedynie obszary boczne mają lekko żółtawą barwę). Jasne, białe światło nie męczy oczu nawet podczas 2-3 godzin ciągłego użytkowania. Dodatkowym atutem modelu jest fakt, że można regulować strumień wiązki obrotowym pierścieniem, który znajduje się z przodu na obudowie wokół diody. Chcąc skupić wiązkę należy przekręcić pierścień tak, by lekko się wysunął. Wtedy skoncentrowana wiązka przyjmuje kształt bliższy prostokątowi (ale bez żółtych boków). Gdy odkręcamy pierścień z powrotem wiązka staje się szersza, okrągła, na granicy bardziej żółta. Taka prosta funkcjonalność bezstopniowego ogniskowania zwiększa uniwersalność modelu – np. podczas wymiany jakiegoś elementu w samochodzie na pewno wolelibyśmy mocniejsze i skoncentrowane światło, z kolei podczas jazdy na rowerze dobrze widać możliwie szeroko, co dzieje się przed nami (ten system nazywa się Rapid Focus).

Sama obsługa latarki jest najprostsza z możliwych – na górze MH4 znajduje się spory, zielony, gumowany przycisk. Klikając w niego uruchamiamy urządzenie w pierwszym trybie – kolejne kliknięcie – włącza się drugi tryb, trzecie kliknięcie – wyłącza urządzenie. Tak, dobrze liczycie – ten model posiada wyłącznie dwa tryby pracy (mocny i słaby). Powiecie, że na współczesnym rynku to słabo – też mi się tak na początku wydawało ale podczas użytkowania lampki nie stwierdziłem by czegoś mi brakowało. Szczerze mówiąc jak przypominam sobie użytkowania innych latarek to też zwykle albo chciałem „bardzo jasno” albo „oszczędnie” – LedLenser chyba jest tego samego zdania. Na plus należy zaliczyć, że przycisk nieco wystaje nad obudowę dlatego łatwo jest go znaleźć nawet mając na dłoniach rękawiczki (testowałem w cienkich, biegowych marki Kalenji). Jakiś minus? Brak jakiejkolwiek blokady. Nie jest to problemem jeśli zabiera się czołówkę stricte na jakąś aktywność. Jeśli jednak się z nią przemieszczamy np. w bagażu to nie mamy pełnej kontroli czy przypadkowo się nie włączy i nie wyładuje nam się bateria wtedy, gdy wcale byśmy tego nie chcieli – na to należy uważać.

Tryb „mocny” to pełna moc latarki – 200 lumenów i ponad 130 metrów zasięgu. W tym trybie wg producenta latarka powinna wytrzymać ok. 4,5 godziny. Sprawdzałem ją pod tym kątem z bateriami, które były dołączone do zestawu – latarka wytrzymała niemal 4 godziny. Możliwe, że po prostu trzeba mieć całkiem świeże baterie bądź pojemny akumulator by osiągnąć rezultat taki, jak producent. W mocnym trybie latarka pokazuje całą swoją moc – jest wtedy bardzo uniwersalna i nikomu, niezależnie od tego co robi nie powinno zabraknąć odpowiedniej ilości światła. Drugi tryb – słabszy to 20 lumenów i 40 metrów zasięgu. Nadaje się np. do chodzenia po obozowisku, spędzania czasu w namiocie, spokojnego trekkingu jak również większości prac przydomowych. W tym trybie latarka jest w stanie świecić nawet przez 35 godzin (podczas moich testów: 31,5 godziny). Można powiedzieć, że są to spokojnie trzy pełne noce świecenia. Trudno wymagać więcej biorąc pod uwagę, że całość jest zasilana wyłącznie jedną baterią AA.

LedLenser MH4 posiada wodoszczelność w klasie IP54. Co oznacza całkowitą ochronę przed deszczem jak również ochronę przed pyłem Dzięki temu w latarce nie trzeba się bać biegać w deszczu czy zabierać ją w góry (gdzie pogoda lubi się szybko i diametralnie zmieniać). Osobiście kilkakrotnie sprawdziłem ten model w deszczowych warunkach i absolutnie nie robi to na nim jakiegokolwiek wrażenia. Wg producenta urządzenie jest przystosowane do pracy w warunkach od -20 do + 40 stopni celsjusza.

Moim zdaniem po tym wszystkim co napisałem dodatkowym i niezaprzeczalnym atutem tego modelu jest również jego cena. LedLenser MH4 na półce sklepowej kosztuje 135 złotych a szperając w internecie można kupić go jeszcze taniej. Szczerze mówiąc dla mnie to niezwykle atrakcyjna cena za tak wysokiej jakości produkt cechujący się dobrymi parametrami (200 lumenów), niską wagą i małymi gabarytami, możliwością używania jako latarki ręcznej (zdejmowana głowica) i z regulowaną ogniskową. Pewnie, brakuje np. zabezpieczenia przed przypadkowym włączeniem ale za te pieniądze to niezwykle uniwersalny sprzęt dla praktycznie każdego. Mało tego – producent daje na niego łącznie aż 7 lat gwarancji (5 standardowo + 2 lata za zarejestrowanie się na stronie). To chyba najlepiej świadczy jakiej jakości jest to produkt.

Ocena: 5-

Translate »