Przyszedł czas, by napisać Wam kilka słów o nowości marki Mactronic, która może być świetnym pomysłem na świąteczny prezent (bo Święta już tuż, tuż!). Ja z tym produktem mam styczność już ponad trzy miesiące i przydał mi się w niejednej sytuacji, stąd jestem pewien, że mogę go z czystym sumieniem rekomendować jako codziennego kompana. No ale zacznijmy od początku.
Nowa seria latarek taktycznych Sniper to trzy konstrukcje, które z jednej strony diametralnie różnią się od siebie, z drugiej zaś łączy je innowacyjność rozwiązań i doskonałe wykonanie. Ja dzisiaj chciałbym opisać najmniejszą latarkę z serii – czyli Sniper 3.1.
To tak zwana latarka długopisowa. Nic w tym dziwnego – waży zaledwie 52 gramy a jej wymiary to 18 mm średnicy i 12,8 cm długości. Z wyglądu jest niepozorna. Taki cieniutki walec, faktycznie przypominający gruby długopis. Co ważne – tak malutkie rozmiary są ogromnym atutem tego modelu. Można go przenosić w plecaku, kieszeni w kurtce czy spodniach (dzięki temu, że posiada dość spory i mocny klips świetnie nadaje się do przenoszenia w wewnętrznej kieszeni kurtki lub marynarki). Niska waga sprawia, że osoby, cierpiące na chorobę fast&light (należę do tego zacnego grona) na pewno nie będą się wahać, by zabrać ją ze sobą na wyprawę.
Latarka została wykonana z aluminium lotniczego, to dzięki temu z jednej strony jest lekka, ale z drugiej również bardzo wytrzymała. Ze względu na niewielkie gabaryty bardzo pewnie leży w dłoni (nawet wilgotnych). Z wyglądu jest czarna, matowa. „Specjalnie zaprojektowana soczewka umożliwia uzyskanie światła rozproszonego i skupionego w tym samym czasie. A to pozwala dostrzec tak cel daleko przed nami, jak i przedmioty w najbliższym otoczeniu” – mówi Cyprian Lemiech, dyrektor marketingu w firmie Mactronic. Latarka wyposażona została w jedną diodę LED: 3W LG™ White LED, która zapewnia biały snop światła, który nadmiernie nie męczy wzorku. Jeśli chodzi o skupienie wiązki to… jest ona regulowana. Od przodu jedną ręką można przybliżać lub oddalać soczewkę od diody tym samym zmieniając skupienie światła. Można powiedzieć, że działa to prawidłowo niemniej, jednak gdy chcemy maksymalnie skupić wiązkę to niestety, ale element, którym przesuwamy nieco „odbija”. Dlatego też ostatecznie należy uznać, że działa – ale mogłoby nieco lepiej.
Latarka z tyłu posiada okrągły włącznik, który jest łatwo wyczuwalny i działa bardzo precyzyjnie. Włącznik jest również bardzo mocnym magnesem co jest ogromnym atutem. Latarkę można np. w garażu czy piwnicy podwiesić do jakiegokolwiek metalowego elementu i tym samym mieć wolne ręce. Magnes w tej latarce sprawdzał się mi w różnych sytuacjach (gdy pomagałem np. z zepsutym samochodem). W tego typu latarce jest to bardzo praktyczne rozwiązanie.
Od strony włącznika można pociągnąć obudowę by odsłonić gniazdko microUSB, które służy do ładowania latarki. Tak, dokładnie – w tej latarce nie wymienia się baterii, ją się ładuje (za pośrednictwem ładowarki lub komputera). Model jest wyposażony w akumulator 3.7 V 320 mAh 10440 Li-ion. Całość działa absolutnie bez zarzutu. Jeszcze kilka lat temu zastanawiałbym się czy ładowalny akumulator jest dobrym rozwiązaniem, ale w dobie powszechnych powerbanków i ładowarek solarnych uważam, że jest to niezaprzeczalny atut (a w sumie i oszczędność).
Latarka jest wyposażona w trzy tryby pracy. Najmocniejszy pozwala na aż 130 lumenów i do 37 metrów zasięgu. W najmocniejszym trybie wg producenta latarka powinna wytrzymać 2h, w praktyce udało mi się uzyskać ponad 1:40 minut. Średni tryb to 50% mocy maksymalnej. Producent twierdzi, że wystarcza na 4:50 minut. W praktyce tak samo jak miało miejsce z najmocniejszym trybem – warto odjąć ok. 20 minut od tego wskazania. Najniższy z trybów to zaledwie 10% mocy (w zupełności wystarcza by poświecić na jakiś element przy sprawdzaniu, albo szukaniu czegoś np. w plecaku) Wg. producenta w tym trybie latarka może działać niemal 20h (dokładnie 19:40). Tego trybu nie sprawdzałem tak dokładnie jak wyższych, sądzę jednak że podobnie – należy odjąć 20-30 minut. Niemniej jednak i tak osiągnięte czasy pracy są na bardzo dobrym poziomie (choć pewnie ulegną wyraźnemu skróceniu np. na mrozie).
Sniper 3.1 posiada wstrząsoodporność na poziomie 2m (mój syn bawił się tą latarką wielokrotnie i zdarzało się mu ją rzucać – bez jakiegokolwiek uszczerbku). Klasa wodoodporności zaś to IP64 czyli w zasadzie bryzgosczelność. Latarki nie powinno się całkowicie zanurzać w wodzie, ale jeśli spadnie na mokrą trawę to nic jej nie będzie.
Latarka na co dzień leży u mnie w samochodzie – jako awaryjne źródło światła. Wielokrotnie jednak przydawała mi się w innych sytuacjach. Zabierałem ją na wycieczki na chatkę studencką w Beskidy, była ze mną podczas pobytu w schronisku, tak jak wspominałem pomogła nam naprawić samochód. Jest po prostu bardzo uniwersalna. Ze względu na gabaryty idealnie nadaje się jako latarka inspekcyjna albo awaryjne światło w domu.
Ja ze swojej strony mimo ceny (ok. 170 złotych) mogę polecić ten model. Regulowany snop światła, trzy tryby pracy, ładowanie na USB, wytrzymałość, magnes, moc (130 lumenów) a także wymiary i bardzo niska waga sprawiają, że to wszechstronna latarka, która przyda się w każdym domu. Największy mankament jaki znalazłem – to nie do końca sprawnie działająca regulacja rozproszenia światła.
Dodatkowo – sprzedawana w ładnym, plastikowym i praktycznym etui.
Ocena: 4+