Możecie dzisiaj przeczytać test plecaka, którego autor tekstu nigdy nie miał na plecach. Serio, choć brzmi to nieco kuriozalnie, prawda? Na tegoroczne wakacyjne (i nie tylko wędrówki) moja starsza latorośl potrzebowała odpowiedniego do jej rozmiarów plecaka do przenoszenia skarbów, przekąsek, wody i innych najpotrzebniejszych na świecie przedmiotów. Jego wcześniejszy plecak – Deuter Pico stał się już po prostu za mały i został przejęty przez Kalinę (czyli młodszą siostrę Tymona). A ja stanąłem przed kolejnym trudnym wyborem.
Podczas poszukiwań trafiłem do odwiedzanego już wielokrotnie sklepu e-horyzont, a tam zobaczyłem markę, której nie widziałem wcześniej na polskim rynku – Pinguin! Od razu zaświeciły mi się oczy z prostego powodu. Przez wiele lat byłem związany z Republiką Czeską skąd pochodzi ta firma i gdzie jest bardzo popularna. Wielokrotnie na szlakach turystycznych w Beskidach Morawsko-Śląskich oraz na co dzień w Ostrawie (gdzie przez jakiś czas mieszkałem, pracowałem, studiowałem a nawet wykładałem na Uniwersytecie) mijałem logo Pinguin i wiedziałem, że to może być właśnie to. Co do jakości produktów byłem przekonany, Czesi jako tacy są dużo bardziej aktywni sportowo i turystycznie niż Polacy i raczej preferują kupno produktów co do których są pewni. Jeśli ta marka istnieje na tamtym rynku od 1986 roku można być spokojnym.
W oko wpadł mi plecak Pinguin Step 10. Nieco większy od Pico ale nie przesadnie (ponieważ jako rodzina jesteśmy niscy, ja mam 160 cm wzrostu a jestem najwyższy – musimy zwracać uwagę na wielkość produktów, które kupujemy, żeby było nam po prostu wygodnie). Posiadający za to walory, których poszukiwałem dla Tymona. Kupując plecak dla dziecka zawsze zastanawiam się dłużej i trudniej mi dokonać wyboru. Nie chciałbym, żeby moje dziecko chodziło w niewygodnym plecaku, który mógłby też negatywnie wpłynąć np. na jego postawę. Dlatego też zawsze ten proces decyzyjny po mojej stronie jest mocno wydłużony (żona aż śmiała się gdy kupowałem Tymonowi plecak do pierwszej klasy…).
Przejdźmy jednak do tego jaki jest Pinguin Step 10. To dziecięcy plecak o pojemności 10 litrów oraz o wymiarach: 37 x 24 x 15 cm. Jego waga to 450 gramów. Może nie jest najniższa, ale jakość użytych materiałów a także porządny system nośny dają nadzieję, że podobnie jak z Deuterem, również ten plecak za kilka lat przejmie moja młodsza córka. Plecak STEP 10 jest dziecięcą wersją plecaka dla dorosłych – STEP 24, oglądając oba widać wyraźne podobieństwo.
Plecak od strony frontowej z przodu został wyposażony w pionowy zamek błyskawiczny (wszystkie zamki zresztą to porządne, znane japońskie YKK). Kieszonka, która mieści się za zamkiem jest obszerna, dobrze nadaje się do przenoszenia chusteczek higienicznych, buffa, czapki czy mapy. Dzięki temu że zamki posiadają na stałe zamontowane zawieszki dziecięcym palcom jest zdecydowanie łatwiej je obsługiwać. Na przodzie plecaka z dołu zamontowano element odblaskowy do którego można doczepić np. małą lampkę ostrzegawczą. To bardzo ważne, żeby dzieci były dobrze widoczne w okresie szarówki (a szczególnie teraz, gdy zmierzch zapada już zdecydowanie wcześniej). Bo obu bokach tej frontowej kieszonki również znajdują się dwa szeregi szlufek do których z powodzeniem można coś przytroczyć.
Boki plecaka posiadają duże i pojemne kieszenie siateczkowe zakończone od góry gumką (co zapobiega wypadaniu przedmiotów. To miejsce idealnie nadaje się do przenoszenia np. bidonu z wodą. Co więcej. Plecak nad kieszonkami posiada dwa pasy kompresyjne. Można nimi ściągnąć plecak zmniejszając jego objętość w razie potrzeby ale mając np. wysoką butelkę można ją też dzięki nim mocniej przytroczyć (a i z kijkami dziecięcymi można zrobić to samo). To naprawdę bardzo praktyczne.
Nad przednią kieszonką z pionowym zamkiem mieści się jeszcze jedna kieszeń zamykana na zamek w kształt szerokiego U. Mój syn wykorzystuje ją do przenoszenia tam portfela (który warto mieć pod ręką) oraz okularów przeciwsłonecznych. Myślę, że u nieco starszych dzieci może sprawdzić się również jako miejsce do schowania telefonu komórkowego czy innych gadżetów elektronicznych, które pociechy lubią mieć pod ręką. Kieszonka jest stosunkowo spora, dodatkowo została wyposażona w klips do kluczy co szczególnie przy miejskim użytkowaniu nie jest bez znaczenia.
Komora główna jest bardzo pakowna i jest do niej świetny dostęp. Zamek błyskawiczny to również szerokie U, które potrafi dać naprawdę świetny i szybki dostęp do zawartości. Dzięki temu dziecko nie musi długo szukać tego, co potrzebuje – ot, wszystko jest blisko i pod ręką. Do plecaka spokojnie mieści się kurtka przeciwdeszczowa, przekąski na drogę oraz mnóstwo innych dziecięcych skarbów. Dodatkowo od strony pleców do wysokości około 2/3 całej komory mieści się siateczkowa, zamykana na zamek kieszonka a bezpośrednio za nią… system H20. Tak, nie ściemniam, ten dziecięcy plecak został wyposażony w pełnoprawny system do mocowania bukłaka. Ale pamiętajmy, że nie każdy dostępny na rynku się zmieści (mój 2l na pewno nie), także warto dokupić taki, który bez problemu zmieści się w to miejsce. Bukłak w kieszeni jest montowany za pomocą dwóch bocznych rzepów, wyjście rurki jest na samym środku górnej części plecaka a do ramienia (obojętnie czy lewego czy prawego) można rurkę umocować za pomocą dwóch szlufek.
Na samej górze znajduje się jeszcze uchwyt do przenoszenia plecaka w dłoni.
System nośny E3D jest sztywny, od strony plecaka odznacza się dwoma siateczkowymi panelami, które wewnątrz są wyposażone w perforowaną piankę. Taka konstrukcja sprawia, że plecy pomiędzy panelami również oddychają a mały człowiek chodząc w plecaku nieco mniej się poci. Ramiona systemu nośnego są profilowane, również wykonane z siatki i pianki wewnątrz. Na uwagę zasługuje pas piersiowy, regulowany w pionie w trzech wariantach oraz za pomocą ściągacza w poziomie. Co warto podkreślić posiada on także gwizdek alarmowy – tak jak w zaawansowanych plecakach dla osób dorosłych i tych przeznaczonych do biegów górskich.
Mimo tego, że to plecak dziecięcy nie zapomniano również o pasie biodrowym, który jednak przy tak małym plecaku rzadko jest przydatny i w sumie najczęściej bardziej przeszkadza niż w czymkolwiek pomaga (przecież dzieci do tego plecaka nie ładują 20 kilogramów bagażu – przynajmniej moje).
Pinguin Step 10 został wykonany z doskonałej jakości, bardzo wytrzymałego nylonu ROBIC. Jak podaje producent nylon Robic jest 50% mocniejszy i ma 2,5 raza większą wytrzymałość na rozdarcie niż standardowy Nylon 6.
Opisałem Wam dokładnie jak ten plecak wygląda. A jak się sprawuje? Moim zdaniem to był strzał w dziesiątkę. Przede wszystkim bardzo odpowiada mi, że jego konstrukcja i otwieranie to szeroki zamek błyskawiczny w kształcie litery U – Tymon ma bardzo szybki dostęp do zawartości (nieporównywalnie szybszy niż przy tradycyjnych plecakach turystycznych). Mój syn przechodził w nim całe lato a on dalej wygląda praktycznie jak nowy. To świetnej jakości produkt i jeśli podobnie jak ja nie lubicie oszczędzać na produktach technicznych dla swoich dzieci to Pinguin Step 10 możecie brać w ciemno. Ten model pozostawia wiele plecaków dziecięcych dużo bardziej znanych marek w tyle.
Ocena: 5-/5