RAB Śpiwór puchowy ASCENT 500

RAB Śpiwór puchowy ASCENT 500

To będzie kolejny test produktu, który testowałem w Maroku. Jego wybór zajął mi zdecydowanie więcej czasu niż innych elementów ekwipunku. Już podczas zapisów na zawody wiedziałem, że nie będę dopłacał za spanie pod dachem – wybrałem cztery noclegi w namiocie o wielkości 16m2. Powiecie – co tam, przecież w Maroku jest ciepło. Pewnie, że jest – ale w dzień, jak świeci słońce. W nocy na wysokości ponad 2600 m n.p.m. (wyżej niż nasze Rysy) temperatura na początku października spada poniżej 0 stopni celsjusza. Doliczając do tego porywisty wiatr z którym musieliśmy się zmagać przez dwie noce wychodzi, że dobry śpiwór to absolutna podstawa!

Wiedząc, że w nocy będzie zimno zacząłem rozglądać się za modelem, którego komfort będzie oscylował w granicach 0 stopni celsjusza (przywykłem do spania w komplecie bielizny termoaktywnej i nie jestem specjalnym zmarzluchem, więc nawet kilka stopni w dół nie robiło mi dużej różnicy, zresztą sypiałem już i przy -20 stopniach celsjusza). Oprócz zakresu temperatur dużą wagę poświęciłem godnej zaufania marce (śpiwór kupuje się na co najmniej kilka dobrych lat, więc nie ma potrzeby by próbować oszczędzać na jego jakości) oraz temu, by był wypełniony naturalnym puchem. W przeciwieństwie do ocieplanych kurtek, gdzie preferuję ociepliny syntetyczne tak w śpiworach od już ponad 8 lat akceptuję wyłącznie naturalny puch.

Przyznam, że śpiwór trafił do mnie trochę z ciekawości. W branży marka RAB uchodzi za absolutny TOP w produkcji puchowego ekwipunku turystycznego. Byłem ciekawy czy naprawdę jest różnica w tym, co robi ta brytyjska marka w porównaniu z innymi. Ponieważ model Ascent 500 w pełni spełniał wszystkie wymagania jakie postawiłem przed śpiworem, który chciałem zabrać ze sobą do Maroka – po kilku dniach znalazł się w moich rękach.

Po wyjęciu go z pudełka pomyślałem sobie: „ale olbrzym”. Do śpiwora dołączone są dwa worki – bardzo duży, bawełniany, który służy do przechowywania Ascenta 500 w domu (wiadomo, że puch nie lubi leżeć przez dłuższy czas „zbity”, bo wtedy traci swoje właściwości), mały, kompresyjny – typowo wyprawowy. Taki, do którego pakujemy śpiwór, gdy wybieramy się na wyjazd. Oba worki są dobrej jakości. Co więcej bardzo pozytywnie zaskoczył mnie przede wszystkim drugi z nich (pierwszy jest standardowy – ale dobrej jakości bawełna sprawia, że worek – a jednocześnie śpiwór dobrze oddychają i nie ma mowy, by mogły zawilgnąć). Worek kompresyjny ma moim zdaniem doskonały system zamykania, znany chyba przede wszystkim z niektórych plecaków oraz worków żeglarskich – to tzw. Roll-Top. Po włożeniu śpiwora do worka należy dwukrotnie zawinąć górną część worka, wypuścić możliwie wiele powietrza (by worek był jak najmniejszy) a następnie spiąć plastikową klamrą dwie strony zamknięcia. Powstaje dzięki temu coś na kształt uchwytu, który ułatwia przenoszenie śpiwora w ręce – świetna sprawa. Co więcej, z drugiej strony na niebieskiej kieszonce nadrukowane są parametry techniczne śpiwora. Mi wspomniana kieszonka przydawała się głównie do tego, że wyciągając śpiwór łatwiej było mi złapać za nią i ją pociągnąć, niż mocować się z drugiej strony – do tego sprawdza się naprawdę nadspodziewanie dobrze.

Posiadany przeze mnie model jest koloru niebieskiego z czerwonym środkiem. Prezentuje się bardzo profesjonalnie. Komory ułożone są na całej długości horyzontalnie, można zauważyć, że są stosunkowo szerokie. Wypełnione zostały europejskim puchem 650 cuin, który dodatkowo dzięki współpracy z hegemonem impregnatów turystycznych – marką Nikwax zyskał właściwości hydrofobowe – i to bez użycia szkodliwych fluorokarbonów (tzn. jest bardziej odporny na wilgoć – zmorę wszystkich produktów puchowych). Waga samego wypełnienia to pół kilograma z którego 80% stanowi kaczy puch a 20% pierze. Co istotne, zostały one pozyskane zgodnie ze standardem RDS (Responsible Down Standard). Śpiwory są wypełniane puchem w Wielkiej Brytanii – a dokładniej w Derbyshire.

Waga całego śpiwora to dokładnie 1040 gramów (bez worka). Co znaczy, że niemal 50% wagi stanowi wypełnienie. Wg danych producenta model w wersji Regular jaką posiadam jest odpowiedni dla użytkowników o maksymalnym wzroście 185 cm. Jak można zauważyć po danych mimo, że jest to typ mumia to jest dość obszerny – miejsce na ramiona to aż 75 cm, na biodra 65  cm a na stopy 50 cm (choć wiadomo, że to dane nieco umowne).

Kształt śpiwora to nieco szersza mumia. Należy jednak zwrócić uwagę na kilka elementów – jest w niej mimo wszystko sporo miejsca na nogi, także kaptur jest bardzo obszerny. Bez problemu wkładałem do niego swój zwinięty polar, który służył mi jako poduszka. Jeśli ktoś woli czuć się bardziej opatulony może dwoma ściągaczami po bokach dopasować jego szerokość. Na szczycie kaptura znajduje się niewielki napis z nazwą modelu. Napis RAB znajdziemy z kolei w okolicach klatki piersiowej.

W śpiworze można się w miarę swobodnie obracać. Ja posiadam akurat model z prawym zamkiem (choć dostępne są również lewe). Zamek marki YKK działa bez jakichkolwiek zastrzeżeń – jego dużym atutem jest to, że jest dwukierunkowy i na niemal całą długość produktu, dzięki temu gdy jest nam nieco za ciepło możemy np. rozpiąć sobie tylko część dołu zyskując dodatkowy otwór wentylacyjny. Posiada dodatkowo przywieszkę, więc łatwo jest go znaleźć nawet po ciemku. Minimalnie szkoda, że nie posiada wewnętrznej, choćby niewielkiej patki, która by całkowicie zapobiegała dostawaniu się materiału do zamka. Osobiście zdarzyło mi się dwukrotnie zaciąć materiał w zamku (na szczęście jest wytrzymały, więc nie uszkodziłem śpiwora). U samego szczytu z boku zamek posiada dodatkowe, niewielki zabezpieczenie na rzep z gumową końcówką z logiem marki za którą można pociągać chcąc odczepić rzep.

U samego dołu Ascent 500 został wyposażony w dwie pętelki, które doskonale się sprawiają, jeśli chcemy wywiesić śpiwór, by się wywietrzył lub chociażby powiesić go na jakiś czas w szafie. W górnej części śpiwora, obok miejsca, gdzie rozpoczyna się zamek znaleźć można niewielką kieszonkę zamykaną również na zamek błyskawiczny YKK (ok. 15 cm długości). To idealne i najbezpieczniejsze miejsce na przechowywanie pieniędzy czy dokumentów podczas snu. Pewnie, że istnieje małe prawdopodobieństwo, że ktoś nas okradnie w wysokich górach – jednak w schroniskach turystycznych już bardzo różnie bywa. Kieszonka jest na tyle obszerna, że bez problemu mieści się w niej telefon taki jak Doogee S55 czy Xiaomi Mi 8 (o wyświetlaczu ponad 6 cali). Można więc powiedzieć, że jest bardzo praktyczna – i odpowiednich rozmiarów.

Nieco niżej, wewnątrz znajduje się jeszcze jeden, wewnętrzny ściągacz z długą gumą (po lewej stronie). Dzięki niemu możemy zapewnić sobie dodatkową barierę przed mroźnym powietrzem podczas snu (można bardziej śpiworem się opatulić).

Większość głównych parametrów modelu Ascent 500 została również wydrukowana po wewnętrznej stronie, zaraz za zamkiem. Można stamtąd dowiedzieć się o tym jak dbać o śpiwór (prać itd.). Jaki jest jego skład, zakres temperatur i kilka innych rzeczy (np., że materiał zewnętrzny pochodzi z Chin, z kolei wypełnienie z Wielkiej Brytanii).

Jeśli mowa o materiale zewnętrznym – w tym modelu zastosowano ceniony głównie za swoją wytrzymałość i ekstremalnie niską wagę Pertex Quantum. Jako dodatkowo uwielbiam go za to, że jest bardzo pakowany i miły w dotyku – dzięki temu komfort snu wzrasta.

Wymiary śpiwora po spakowaniu to ok. 22×39 cm. Oczywiście, że znajdziemy mniejsze śpiwory (sam mam ponad połowę mniejsze dwa modele polskiej marki Cumulus). Nie jest to także jednak dużo. Ten kilogramowy śpiwór bez problemu przytroczymy do niemal dowolnego plecaka, zmieści się również wewnątrz plecaków już o pojemności od 20 litrów wzwyż (o ile będą posiadały w miarę tradycyjną konstrukcję).

Wspominałem już nieco o zakresie temperatur. Czas napisać o tym więcej. Wg normy EN13537:2012 temperatura comfort tego modelu to +1 stopień celsjusza, limit stanowi -4,5 stopnia a ekstremum to -22 stopnie. Wg marki Rab limit to – 6 stopni celsjusza. Jak widzicie wg tych wskazań praktycznie idealnie trafiłem w pożądany przeze mnie zakres temperatur. Jak to wyglądało w praktyce?

Jeśli chodzi o mój pobyt w Maroko mieliśmy podczas niego mały problem z naszym namiotem. Ze względu na porywisty wiatr co i rusz nasz namiot samoczynnie się otwierał (drzwi były na rzepy). Przez to musiałem (na zmianę z Bartkiem z którym nocowałem) wychodzić ze śpiwora i starać się je zamknąć. Przez czas potrzebny do dotarcia w okolice drzwi bardzo wychładzało nam się wnętrze namiotu. Temperatura na zewnątrz była lekko poniżej zera. W takich warunkach śpiwór spisywał się rewelacyjnie. Spałem w nim tak jak wspominałem w samej bieliźnie termoaktywnej, bez czapki i… nawet bez skarpetek. Mam tendencję do tego, że nieco wiercę się podczas snu i lubię wchodzić razem z głową do śpiwora zostawiając sobie dosłownie dziurkę na dostęp świeżego powietrza. Tak też najczęściej mijały mi noce, choć momentami muszę powiedzieć, że było mi nawet nieco za ciepło. To jednak co jest uderzające w modelu RAB Ascent 500 to niesamowita wygoda jaką funduje. W Maroku spałem na macie pożyczonej przez organizatora, która co tu dużo mówić… nie była najwygodniejsza. Jednak gdy spało się w śpiworze naprawdę dało się wyspać i wstać wypoczętym. Ten test śpiwór przeszedł po prostu celująco. Co więcej – mogę śmiało powiedzieć, że jest to najwygodniejszy śpiwór z jakim miałem do czynienia (a przez moje ręce przewinęło się ich kilkanaście)! To o czymś świadczy.

Prócz pobytu w Maroku Ascenta wziąłem już na chatkę studencką w Beskidzie Żywieckim. W pomieszczeniu (ogrzewanym jedynie słabą farelką) nie dało się w nim spać, za to doskonale sprawdził się (dzięki długiemu zamkowi) jako kołdra pod którą można naprawdę wygodnie się wyspać.

RAB Ascent 500 to moim zdaniem świetny, średniej wagi, trzysezonowy śpiwór. W lecie można w nim bez problemu spać „pod chmurką” w trakcie wiosny i jesieni będzie nadawał się do spania pod namiotem, tarpem, w hamaku, ale także w trakcie nieco bardziej wymagających wypraw górskich. Zimą można w nim spać w chatkach studenckich, schroniskach czy podobnych miejscach. Dzięki temu jest on niezwykle wszechstronny. To taki model, który mógłby być dla każdego pierwszym „poważnym” śpiworem puchowym, który jest przeznaczony do czegoś więcej niż tylko przespaniu się w lecie na polu namiotowym.

Co za nim przemawia? Zakres termiczny, wysokiej jakości puch, spora kompresja pozwalająca na to, że nie zajmuje zbytecznego miejsca w bagażu, niesamowity komfort snu, przemyślana konstrukcja i kilka pomniejszych praktycznych drobiazgów. Z minusów? Moim zdaniem brak patki za zamkiem, niestety cena (ale za jakość trzeba zapłacić) i… chyba tyle! Po moim wyjeździe stwierdzam, że spełnił on moje wymagania i to z nawiązką. Nie jestem na ten moment w stanie wypowiedzieć się na temat wytrzymałości ale zastosowane materiały oraz jakość wykonania świadczą o tym, że jest to produkt na lata. Ze względu na swój wzrost kolejny raz jednak wybrałbym wersję damską (o której dowiedziałem się, gdy mój śpiwór już do mnie dojechał). Ascent to zresztą cała seria śpiworów marki RAB wśród których można wybierać modele odpowiednie do temperatur w jakie się wybieramy.

Ocena: 5-

 

 

Translate »