Dzisiaj poruszę dość drażliwy dla mnie temat – dobór odpowiednich spodenek biegowych. Przyznam szczerze, że wbrew pozorom jest to dla mnie absolutnie kluczowa część odzieży do biegania – i niestety również najtrudniejsza w wyborze. Niestety, nieodpowiednio dobrane spodenki potrafią sprawić, że nasze plany podczas biegu legną w gruzach. I uwierzcie – nic nie da wazelina ani jej ilość.
Na początku mojej przygody biegowej nie miałem jeszcze ani wiedzy ani świadomości co się może stać z pachwinami przy wielogodzinnym wysiłku fizycznym. Zdarzało mi się, że najbardziej wrażliwe miejsca wycierały się do krwi a następnie robiły się strupy. Uwierzcie, że naprawdę nie jest to nic przyjemnego. Z czasem jednak zacząłem biegać też coraz dłuższe dystanse – i problem narastał aż w końcu znalazłem spodenki marki Brubeck (to był chyba 2015 rok – przed moim startem w maratonie we Wrocławiu). One uratowały mi skórę (i to dosłownie). W tym jednym modelu biegałem w zasadzie wszystkie dłuższe zawody bo wiedziałem, że są na tyle komfortowe, że mnie nie zawiodą.
Niestety, nic nie jest wieczne – po prostu się zużyły. Niestety w kwestii spodenek nie zawsze cena gra główną rolę. Długo szukałem następcy aż znalazłem jeden z wyższych modeli Salomona. Na pozór i po przymierzeniu wydawał się świetny. Ale okazał się niewypałem. Mimo wydanych kilkuset złotych po 20-30 kilometrach już mocno obcierał. Nie nadawał się na długie biegi. Nie pozostało mi nic innego jak szukać dalej – tym razem wybór padł na markę Columbia (której jak wiecie ufam i mam sporo jej produktów) – w ten sposób trafiły do mnie spodenki z serii Titanium a dokładniej model Titan Ultra II. O nim będzie dzisiaj mowa. Z mojego niedawnego wywiadu z Marcinem Świercem można stwierdzić, że nie tylko ja zostałem ich fanem (wywiad: TUTAJ).
Ale cóż można opisywać o spodenkach? Model który posiadam tak jak wspomniałem pochodzi z serii Titanium, która jest pozycjonowana jako najwyższe i najlepsze modele amerykańskiej marki Columbia. Spodenki są dostępne w kilku wersjach kolorystycznych (ja posiadam najbardziej klasyczne – czarne) i w rozmiarach męskich od S do XXL.
Składają się z wewnętrznych spodenek (właśnie takiej konstrukcji szukałem bo przy zastosowaniu odpowiedniego materiału zapewnia brak otarć w czułych miejscach), które zostały wykonane z mieszanki poliestru z elastanem. Dzięki temu są bardzo rozciągliwe, doskonale przylegają do ciała i nie uwierają. Od razu napiszę, że sprawują się wybornie niezależnie od długości trasy (testowałem do tej pory do 40 km). W zasadzie stanowią najważniejszą część, którą chciałem podkreślić opisując ten produkt. Nieco wystają spod warstwy zewnętrznej ale mimo wszystko całość spodenek prezentuje się bardzo dobrze – i w pełni profesjonalnie). Widać tez na pierwszy rzut oka, że to produkt bardziej z linii premium niż casual (nawet w dotyku to dobrze czuć).
Titan Ultra II to model przygotowany do zastosowania w cieplejszych porach roku. Świadczy o tym zastosowana w nim technologia Columbia Omni-Freeze ZERO. Jak można o niej przeczytać: „to najnowsza technologia firmy Columbia zapewniająca dodatkowe chłodzenie. Charakterystyczne polimerowe pierścienie w tkaninie po zetknięciu z wilgocią powodują uczucie świeżości i chłodu. Idealnie spisuje się w odzieży przeznaczonej do intensywnej aktywności w wysokich temperaturach.” Można to odebrać jako chwyt marketingowy ale coś w tym faktycznie jest. Biegałem w tym modelu w temperaturach oscylujących w granicach 25-28 stopni celsjusza (i to dłuższe wybiegania) i faktycznie zapewniają one bardzo przyjemny komfort korzystania. Pokonałem w nich sporo tras w Tatrach oraz Beskidach (Śląski, Żywiecki, Mały).
Gdy jesteśmy już przy technologiach – nie zapomniano o dobrze znanym rozwiązaniu nazywanym Omni-Wick, który odpowiada za odprowadzanie wilgoci. Uczucie suchości również poprawia komfort a przede wszystkim zmniejsza ryzyko powstawania otarć we wrażliwych miejscach. Myślę, że to między innymi dzięki tej technologii tak bardzo polubiłem się z tym modelem. Model posiada także wysoki stopień ochrony przed szkodliwym promieniowaniem UV – UPF40.
Na prawej nogawce spodenek umieszczono spory, srebrny napis MONTRAIL, który odnosi się do serii produktów Columbia przeznaczonych do uprawiania trail runningu. Na drugiej nogawce znajduje się niewielkie logo tej linii. Boczne panele spodenek posiadają dodatkowe perforacje mające zapewnić większą przewiewność. Na dołach nogawek zauważyć można niewielkie wycięcia poprawiające zakres ruchów.
Z tyłu spodenki Columbia Titan Ultra II posiadają sporą, zamykaną na poziomy zamek błyskawiczny kieszonkę – doskonale nadającą się do przenoszenia w niej żeli energetycznych, pieniędzy czy… chusteczek higienicznych. Dzięki zamykaniu i sprawnie działającemu zamkowi można mieć pewność, że nawet podczas wymagającego treningu nic z kieszonki nie wypadnie. Prócz tego po bokach zamykanej kieszonki mieszczą się dwie mniejsza, siateczkowe kieszonki (otwarte od góry – na gumkę). W nich można przenosić rzeczy do których chce się mieć szybki dostęp (jak np. tabletki, szoty magnezowe czy małe żele).
Oprócz wewnętrznych spodenek, które jak już wspominałem są fantastyczne drugim elementem, który zasługuje na szczególną pochwałę jest szeroki, gumowy pas. To głównie dzięki niemu spodenki doskonale dopasowują się do ciała, nie uwierają brzucha w trakcie biegu i sprawiają, że całość trzyma się na swoim miejscu (to również ma znaczenie w kwestii obcierania pachwin).
Jeśli chodzi o wygląd to Columbia Titan Short II są solidnie wykonanymi spodenkami biegowymi. Jeśli jednak zagłębimy się w szczegóły okaże się, że są one majstersztykiem – począwszy od spodenek wewnętrznych, przez mega komfortowy pas po technologie poprawiające bieganie w ciepłym klimacie. Dla mnie ten wybór był po prostu strzałem w dziesiątkę i jestem głęboko przekonany, że w tym roku będą one moimi podstawowymi spodenkami startowymi we wszystkich biegach powyżej 20 kilometrów. Bo po prostu im zaufałem. Polecam przeogromnie!
Ocena: 5+