FJÄLLRÄVEN Spodnie trekkingowe KEB TROUSERS

FJÄLLRÄVEN Spodnie trekkingowe KEB TROUSERS

Dzisiaj chciałem Wam napisać kilka słów o najlepszych spodniach trekkingowych jakie miałem w życiu. To model Keb marki Fjallraven. Spodnie, które mimo niskiego wzrostu posiadam w wersji LONG (tak się trafiło, trudno), a które mimo wszystko stały się moimi ulubionymi. To chyba o czymś świadczy, prawda?

Marka Fjallraven od kilku lat należy do moich ulubionych. Tak – wcześniej cena była absolutnie odstraszająca. Jednak z tą firmą jest podobnie jak z Patagonią, gdy pozna się jej historię oraz „misję” to zaczyna się ją całkiem inaczej postrzegać.

Spodnie Keb są dostępne w aż 11 różnych wariantach kolorystycznych – tak więc i tradycjonaliści, którzy lubią ciemne barwy jak i osoby kochające kolory znajdą coś dla siebie. Ja posiadam rzucający się w oczy żółto-brązowy wariant. Który moim zdaniem wygląda wprost rewelacyjnie. I to właśnie wygląd pierwszy sprawił, że zakochałem się w tych spodniach! Niestety, kolor, który posiadam ma także pewny mankament – widać na nim każdy brudek. Pewnie komuś może to przeszkadzać, ja gdy jestem w trasie to nie przejmuje się takimi sprawami.

Jeśli chodzi o rozmiar to oprócz długości pasa (ja mam 29 cali) spodnie jak już wspomniałem występują w dwóch długościach nogawek: REGULAR i LONG, warto wybrać tę właściwą by nie wyglądać na zdjęciach tak jak ja J ale w praktyce mi to niewiele przeszkadza.

Spodnie zostały uszyte ze znanego materiału – G-1000 Eco, czyli tego, z czego najbardziej znana jest marka Fjallraven. Ta mieszanka poliestru z bawełną jest wytrzymała a przy tym spodnie są bardzo uniwersalne. Na co dzień są dość przewiewne, dobre na trzy pory roku (wiosna, jesień, lato). Gdy jednak potrzebujemy by były mniej przewiewne ale za to bardziej wodoodporne – należy je potraktować woskiem Greenland Wax i całkiem zmienią swoje właściwości. Ten materiał po prostu robi różnicę. I co do tego nie mam jakichkolwiek wątpliwości. Oprócz G-1000 w kluczowych miejscach (z tyłu kolan oraz z przodu u góry i po wewnętrznej stronie spodnie posiadają duże stretchowe wkładki dzięki którym są bardzo rozciągliwe i nie krępują ruchów podczas marszu czy stromych podejść. Stretch sprawia także, że w tych miejscach bardzo dobrze oddychają.

Patrząc od góry spodnie posiadają szlufki na pasek (szerokie). Są zapinane na guzik oraz zamek błyskawiczny (moim zdaniem jedyne słuszne rozwiązanie. Potem posiadają dwie, standardowe kieszenie (te są rozciągliwe). Poniżej nich znajdziemy kolejne dwie, bardziej w kształcie kwadratu. Zapinane od góry na dwa napy. Baaaardzo pojemne (0,5l termos, mapa czy portfel wypchany dokumentami to dla nich nie problem). Na lewej kieszeni wyszyto napis G-1000, na lewym naszyto logo liska. Dzięki tym kieszeniom w spodniach można przenieść naprawdę dużo! Prawa z kieszeni wewnątrz ma mniejszą, siateczkową kieszonkę (można w niej przenosić np. niezbędnik albo scyzoryk). Z kolei lewa posiada zamek błyskawiczny (doskonała, żeby przenosić w niej najważniejsze dla nas rzeczy – dokumenty, pieniądze czy telefon komórkowy). Kieszenie podszyte są szeroką taśmą, aby trzymały zawartość na swoim miejscu, nawet podczas siadania.

Kolana zostały wyprofilowane by nogawki spodni nie podciągały się podczas marsz. Na kolanach jest dodatkowo naszyta dodatkowa – zewnętrzna warstwa materiału, która sprawia, że spodnie są jeszcze bardziej wytrzymałe.

Nogawki kończą się u dołu schowaną gumką z napami, dzięki czemu możemy regulować to, jak ściśle nogawki mają przylegać do kostki. Prócz tego od przodu umieszczono haczyk, którym możemy doły nogawek zintegrować ze sznurówkami buta (podobnie jak ma to miejsce w przypadku większości stuptutów), uniemożliwiając tym samym dostanie się wody czy błota wewnątrz buta – rewelacyjny pomysł z którym spotkałem się po raz pierwszy! Podobno można to także zamontować do butów narciarskich (na nartach nie jeżdżę, więc się nie wypowiem). Ogółem – chylę czoła.

Także tyły nogawek zostały dodatkowo wzmocnione materiałem dzięki temu nawet chodząc zimą w rakach nie musimy się specjalnie przejmować, że uszkodzimy sobie spodnie. To też sprawia, że są jeszcze bardziej wszechstronne.

Kolejnym rewelacyjnym rozwiązaniem jest to, że po obu stronach nogawek umieszczono po dwa zamki błyskawiczne. Jeden na długości uda a drugi na długości łydki aż pod prawie sam koniec nogawki. To pozwala nam na wentylację zawsze, gdy tego potrzebujemy i w każdych warunkach. Brawo.

Pisać o jakości wykonania byłoby przesadą. Spodnie są doskonale zaprojektowane i wykonane, z dbałością o nawet najdrobniejszy szczegół. Co tu zresztą dużo mówić, za niemal 900 złotych raczej nie kupuje się bubla (szczególnie w kwestii spodni trekkingowych).

Spodnie nie należą do lekkich – ważą 608 gramów (29 cali, long), nadrabiają jednak zdecydowanie swoją wytrzymałością. W spodniach schodziłem wiele kilometrów i tak jak wspomniałem na samym początku – są to moje wymarzone spodnie trekkingowe. Osobiście jedyne co mógłbym im dodać do kieszenie z tyłu (nie posiadają takowych). Prócz tego – Keb to model w którym można chodzić  o każdej porze roku. Idealne dla wymagających turystów lub takich, którzy zawsze szukają najlepszych rozwiązań – również na najbardziej trudne wyzwania. Minusem jest oczywiście cena – ale te spodnie to wybór gwarantujący satysfakcję przez długie lata!

Ocena: 5

Translate »