Niestety, czas, na bieganie w krótkich spodenkach minął już jakiś czas temu. Na kolejne ciepłe wybiegania najpewniej przyjdzie poczekać aż do wiosny. Do tej pory biegałem w krótkich spodenkach polskiej marki Nessi, a gdy robiło się naprawdę zimno na ratunek przychodziły spodnie do biegania Dobsom R90 Winter. Niestety, spodni na okres „przejściowy” nie posiadałem. Ostatecznie od października biegam w getrach marki NIKE. Model Element Shield.
Jeśli chodzi o samą markę to należy ona do najbardziej mainstreamowych marek biegowych, stąd nie widzę większego sensu w opisywaniu tego czym się zajmuje. Zresztą, w mediach ostatnio dość głośno jest o ich najnowszej jesienno-zimowej kolekcji Shield Flash Pack, których głównym wyznacznikiem są nietuzinkowe elementy odblaskowe. O wybranych produktach z tej kolekcji będzie jeszcze mowa przy okazji innych testów (możecie spodziewać się m.in. testu kurtki Shield Flash czy butów Lunarglide 5 Shield), ale na to jeszcze przyjdzie czas (choć buty są już od jakiegoś czasu testowane).
Niemniej jednak warto napisać kilka słów o tym jak prezentują się testowane spodnie. Szczerze, gdy odebrałem przesyłkę od kuriera i rozpakowałem przesyłkę myślałem, że chyba pomylono rozmiary. Getry wydają się na pierwszy rzut oka naprawdę filigranowe. Moje Dobsomy nie są obciskające. Szczerze mówiąc już pierwsza styczność z getrami nastroiła mnie bardzo pozytywnie. Przede wszystkim bieg staje się zdecydowanie bardziej komfortowy bo „nic nie szura”, trudniej także o obtarcia (mam tu na myśli przede wszystkim wewnętrzne części ud). Ogólna przyjemność z wyjścia „na zewnątrz” jest nie do opisania. Przynajmniej dla mnie.
Spodnie Element Shield występują wyłącznie w jednym słusznym wariancie kolorystycznym – czarnym. Z drugiej jednak strony jest to chyba najpopularniejszy i najbardziej praktyczny kolor dla spodni do biegania. Aby spodnie można było w ogóle ubrać należy rozpiąć zamki, które znajdują się na dołach nogawek i mają ok. 20cm (przynajmniej przy spodniach w rozmiarze S). Można z nich także skorzystać jako z dodatkowej wentylacji. Obok zamków znajdują się także paski odblaskowe odpowiedzialne za naszą widoczność podczas biegu. Doły nogawek zostały wyposażone w silikonowy pasek (o szerokości ok. 0.6cm) z napisem Nike Running. Zastosowanie tego paska (podobne rozwiązanie występuje w spodniach Dobsoma) w mojej ocenie jest rewelacyjnym pomyslem – dzięki niemu (a także całej konstrukcji spodni) Nogawki trzymają się na swoim miejscu niezależnie od sytuacji. Tak jak już wspomniałem elementy odblaskowe znajdują się przy bocznych zamkach. Nieco szersze paski znajdują się także w przedniej części spodni – pionowe paski zostały umieszczone pod kolanami i mają ok 8,5cm wysokości i 1cm szerokości.
Z tyłu, tak jak wiele innych spodni biegowych model Element Shield posiada niezwykle praktyczną kieszonkę. Przyznać muszę, że najczęściej zabieram w niej klucz do domu, przy dłuższych biegach także kilka drobnych, gdyby podczas biegu zachciało mi się pić (jakoś ostatecznie nie jestem w stanie przemóc się by biegać z bidonem). Jednakże projektanci marki Nike poszli jeszcze o krok do przodu. Kieszonka w spodniach jest podzielona na dwie komory dzięki rozciągliwemu paskowi materiału. To świetne gdyż można dzięki temu przenosić kilka przedmiotów i nie słychać podczas biegania nerwowego stukania jednego o drugi. Mi osobiście takie rozwiązanie bardzo przypadło do gustu.
Przy okazji wspomnę, że jak do tej pory wszystkie zamki bardzo dobrze się sprawdzają, nie zdarzyło mi się jeszcze by się zacięły nawet gdy były całkiem zabłocone. Na prawym udzie znajduje się niewielkie, naszyte logo marki (jakie jest raczej każdy wie).
Bardzo komfortowo został rozwiązany pas. Posiada on ok 3 centymetrowy pasek rozciągliwego materiału w którym znajduje się sznurek (także opatrzony napisem Nike Running). Dzięki niemu spodnie można idealnie dopasować tak, by bieg sprawiał nam jak najwięcej frajdy a spodnie się nie obsuwały. W okolicach tylnej kieszonki, od wewnętrznej strony znajduje się nadrukowane logo marki miejsce produkcji, rozmiar oraz strona internetowa marki. Obok tego znaleźć można niemal cały plik metek. Niestety. Szczerze przyznam, że metki, bardzo irytują mnie w produktach do biegania. Także jedyną słuszną decyzją dla mnie było jak najszybsze pozbycie się ich (i ich pozostałości).
Jeśli chodzi o dopasowanie do ciała to dla tych getrów należą się ogromne brawa. Przyznam, że ze względu na dość „rozbudowane” łydki nie mam szans zmieścić się chociażby w popularnych spodniach – rurkach. Niemniej mimo tego oraz tego, że spodnie faktycznie wyglądają filigranowo materiał, z którego są stworzone jest tak rozciągliwy, że idealnie przylega do ciała, nie powołuje podrażnień ale też nadto nie opina. Po prostu jest wyjątkowo komfortowy. Mało tego, spodnie zostały zaprojektowane tak, że okolice kolan są wyprofilowane dzięki czemu zapełniają pełną swobodę ruchów.
Spodnie zostały skonstruowane z materiału Dri-Fit. Z czego należy podkreślić, że przód spodni od pasa do kolan został zaimpregnowany DWR (Durable Water Repellent). Co z tego wynika? Otóż, są to części spodni, które najbardziej narażone są na niekorzystne warunki atmosferyczne podczas biegów (rytmicznie podnosimy kolana i uda). Z tego względu dzięki impregnacji spodnie posiadają większą odporność na deszcz. Z drugiej strony prócz tych elementów reszta spodni nie posiada impregnacji, co z kolei sprawia, że produkt ten świetnie oddycha. Trzeba sobie powiedzieć, że impregnacja poprawia także wiatroszczelność spodni (co ma spore znaczenie zwłaszcza przy biegach podczas jesieni i porywistych wiatrów – których już w tym roku niejednokrotnie doznałem). Ogólnie pomysł na tego typu zastosowanie także uważam za ogromny plus tego modelu. Co więcej, jeśli chodzi o materiał to naprawdę jest on bardzo miły. Ma to znaczenie głównie dlatego, że getry zakłada się bezpośrednio na ciało, stąd przez bezpośrednią styczność istotne jest z jakiego materiału zostały wyprodukowane. Wewnątrz spodnie posiadają strukturę miękkiego i bardzo wygodnego mikropolaru – tam, gdzie występuje impregnowany materiał, z kolei sam stretch Dri-Fit w pozostałych częściach. Całość sprawdza się świetnie. Materiał prócz tego, że daje nam dodatkowe ciepło świetnie oddycha a przede wszystkim odprowadza wilgoć z ciała zapewniając uczucie komfortu podczas biegu. Szczerze powiem, że spodnie robią to naprawdę dobrze, jedynie w okolicach dołu pleców Element Shield nie dają rady i zwykle wracając do domu tamte części ciała i tak mam mokre – ale cudów nie ma co wymagać, i tak jest naprawdę świetnie!
Tej jesieni nie miałem jeszcze okazji biegać w prawdziwie arktycznych temperaturach. Zresztą, szczerze powiem, że w krótkich spodenkach biegam dopóki tylko mogę (przy okazji korzystam z podkolanówek). Niemniej jednak wraz z tym, jak przekonywałem się do spodni Nike (oraz oczywiście z coraz niższymi temperaturami) aktualnie są to spodnie w których biegam niemal podczas każdego treningu. Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że idealnie sprawdzają się w temperaturach od ok. -4 aż do 10-12 stopni celsjusza (oczywiście sporo zależy także od intensywności treningu oraz tego, jak kto odczuwa chłód). Spodnie zapewniają odpowiednią ochronę przed niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi i wiatrem stąd biega się w nich naprawdę świetnie. Najpewniej getry Element Shield posłużą mi także spokojnie w temperaturach do ok -10 stopni celsjusza. Poniżej tej granicy raczej wybiorę już Dobsomy z dodatkową izolacją. Niemniej jednak produkt Nike jest bezsprzecznie moim ulubionym wyborem na okres jesienny oraz wiosenny.
Spodnie dobrze spisują się tak podczas krótkich ok. 10km biegów jak i podczas kilkugodzinnych treningów. Dobrze nadają się także jako spodnie rowerowe. Fakt, faktem do korzystania z tego typu spodni trzeba mieć odpowiednie nastawienie. Znam mężczyzn, którzy nie założyliby tego rodzaju obcisłych spodni i nie wyszli w nich na zewnątrz (nawet pobiegać). Ja jednak przedkładam zdecydowanie swój komfort i wygodę nad inne czynniki.
Spodnie Element Shield marki Nike stały się w krótkim czasie moimi ulubionymi getrami biegowymi do użytku podczas jesieni. Na pewno będą idealne także w trakcie wiosennych treningów. Spodnie te zostały zaprojektowane z dbałością o szczegóły, do tej pory jeśli chodzi o wytrzymałość to nie ma się do czego przyczepić. Spodnie zostały skonstruowane z pomysłem. Zapewniają odpowiednią ochronę przed niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi przy czym oferują także świetną oddychalność, odprowadzanie wilgoci z ciała a także – co niezwykle istotne – świetne dopasowanie do ciała. Te wszystkie czynniki sprawiają, że w spodniach biega się niezwykle komfortowo (nic nie obciera, wszystkie materiały są miłe w dotyku i wysokiej jakości, a każdy element szczegółowo zaprojektowany). Mało tego, nie zapomniano także o dodatkowych udogodnieniach takich jak dzielona tylna kieszonka, rozpinane doły nogawek czy kilka elementów odblaskowych. Niemniej jednak jeśli miałbym (na siłę) się do czegoś przyczepić, to byłoby miło, gdyby dodano także po jednym odblasku na tylnych częściach nogawek. Posiadamy odblaski z przodu i z boku niemniej jednak to właśnie na potrącenie samochodu od tyłu jesteśmy najbardziej narażeni (gdyż nie mamy możliwości jego zobaczenia). To jednak tylko moje małe przemyślenie a fakt jest faktem – spodnie Element Shield są naprawdę świetne!
Ocena: 5-