Od niemal miesiąca korzystam z najnowszego modelu smartwatcha od Mobvoi. Chciałbym dzisiaj opisać jakie są moje pierwsze, ogólne wrażenia z nim związane (na szczegóły przyjdzie czas w obszerniejszym tekście). Od razu muszę przyznać, że bardzo pozytywnie zaskoczył mnie swoją wszechstronnością i mnogością funkcji. Ale zaraz do tego dojdziemy.
Nie jest to pierwszy inteligentny zegarek jaki nosiłem na nadgarstku. Testowałem modele Samsunga czy Xiaomi ale do tej pory najlepsze wrażenie zrobił na mnie Suunto 7 wyposażony w WearOS. TicWatch Pro 3 LTE to model z nieco innego, bardziej lifestyle`owego segmentu. Ale – tak, tutaj czas na ale. To najbardziej kompletny smartwatch z jakim miałem do czynienia. Mało tego, to w zasadzie urządzenie, które próbuje w każdy możliwy mu sposób zastąpić nam pełnoprawny smartphone z którym przecież nie rozstajemy się niemal nigdy.
A wiecie co jest w tym najlepsze? Ano to, że np. teraz wychodząc na trening biegowy nie muszę myśleć gdzie trzymać niewygodnego i coraz większego (z każdą nowszą wersją) smartphone`a. Bo w kieszonce spodenek biegowych się nie mieści, w kurtce też nie i dochodzi do absurdu gdy musisz kupować specjalny pas do biegania, żeby trzymać w nim telefon. A taki TicWatch będąc na nadgarstku potrafi doskonale go zastąpić i nie przeszkadzać podczas treningu. Mało tego, jedną z najciekawszych funkcji tego modelu jest fakt, że ten Ticwatch ma wbudowaną funkcję LTE, którą można wykorzystać mając kartę eSim (oferowaną właśnie w Orange Polska – i zachowującą nasz normalny numer telefonu). Dzięki temu bez posiadania telefonu w pobliżu możemy z tego zegarka… dzwonić do znajomych (bądź nieznajomych), wysyłać SMSy czy korzystać z internetu mobilnego. W praktyce więc jest on w stanie w pełni zastąpić nasz telefon. No prawie – nie zrobimy sobie selfie w trakcie aktywności.
TicWatch Pro 3 LTE przyjechał do mnie w niepozornym pudełku. Po rozpakowaniu go tak czysto wizualnie bardzo przypadł mi do gustu. Czarny, niespecjalnie rzucający się w oczy. Z drugiej strony jednak widać, że zaprojektowany z dbałością o szczegóły i dobrze spasowany. Zegarek waży 42 gramy i jest uniseksowy. Koperta ma 45mm. Posiada 1,4 calowy ekran AMOLED o wspaniałych, głębokich kolorach, które równie intensywne są nawet w pełnym słońcu. Ekran rzecz jasna jest dotykowy i stosunkowo czuły. Operuje się nim bardzo sprawnie i nawet w wilgotnych (spoconych) dłoniach nie jest to problematyczne. Prócz tego Ticwatch posiada dwa fizyczne przyciski z boku pełniące różne funkcje zależnie od tego w którym miejscu menu aktualnie się znajdujemy. Gdy zegarek jest wygaszony górny przycisk to uruchomienie głównego menu zegarka zaś dolny to przejście do wyboru aktywności. Silikonowy, wysokiej jakości pasek nie przeszkadza nawet podczas całego dnia chodzenia w zegarku i jest bardzo uniwersalny bo niewrażliwy na wilgoć. Dlatego nadaje się również np. do pływania.
Wokół ekranu znajduje się coś na kształt cienkiego bezela z oznaczonymi minutami składającymi się na godzinę. Patrząc od dołu zobaczymy diody pulsometru znajdujące się w jego centralnym miejscu, z boku zaś miejsce do ładowania. Smartwatch posiada dedykowany, magnetyczny kabel do ładowania, który sprawdza się bardzo dobrze – ale trzeba pamiętać, że niczym innym tego modelu nie naładujemy. Wodoodporność IP68 sprawia, że smartwatch może być zanurzony w pełni w wodzie i można z nim swobodnie pływać (ale niekoniecznie nurkować).
Dla mnie dużym plusem jest szeroki wybór aktywności sportowych, które można uruchomić w zegarku (od biegania czy jazdy na rowerze przez jogę, pływanie, indoor cycling czy pracę na ergometrze wioślarskim). Model został wyposażony w zaawansowany moduł GPS Beidou GLONASS Galileo, który sprawia że rejestrowanie aktywności w terenie jest dokładne. Testowałem go w porównaniu z moim wysłużonym Suunto 9 i różnice wykazywane w zarejestrowanych trasach były stosunkowo niewielkie.
Zależnie od tego w którą stronę przesuniemy palcem na ekranie głównym znajdziemy się w różnych podmenu. Pociągając w dół – wyświetla się menu podręczne z funkcjami do włączenia/wyłączenia (podobnie jak w telefonie na Androdzie). Pociągając do góry – znajdziemy się w menu powiadomień, z lewej na prawą stronę – w menu z asystentem głosowym a z prawej na lewą w menu aktywności.
Sercem całego układu jest szybki i wydajny procesor Qualcomm® Snapdragon Wear™ 4100. Model jest również wyposażony w 1 GB RAMu i 8 GB pamięć. To sprawia, że system WearOS w który jest wyposażony działa płynnie i nie przycina. Zegarek ma wgrane dedykowane aplikacje takie jak TicHealth, TicExercise, TicPulse, TicSleep, TicBreathe, TicZen, TicOxygen, czy TicHearing (przyznam szczerze, że nie wszystkie miałem okazje poznać). Prócz tego zapewnia dostęp do aplikacji ze sklepu Play (jak to model na WearOS). Daje więc naprawdę ogromne możliwości.
Zegarek zapewnia sporo możlilwości personalizacji. Najważniejszą z nich jest możliwość wyboru wielu szablonów wyglądu zegarka -w zasadzie możemy dopasowywać go zależnie od naszego aktualnego outfitu bo wybór tarcz jest naprawdę szeroki. Dla mnie ewenementem jest również możliwość płatności zbliżeniowych (zegarek posiada NFC oraz możliwość płatności Google Pay). To dodatkowa wygoda bo gdy jestem gdzieś na treningu nie muszę mieć pieniędzy ze sobą. Jak chcę kupić wodę czy izotonik wchodzę do najbliższego sklepu i kupuje po prostu zbliżając zegarek do terminala – dla mnie absolutna bomba!
Smartwatch posiada wiele zaawansowanych czujników jak wspominany już pulsometr, czujnik SpO2, wysokościomierz czy moduł GPS. Te oraz inne wbudowane systemu pozwalają na bardzo precyzyjne śledzenie naszej kondycji, ogólnego zdrowia a także aktywności.
Muszę również przyznać, że aplikacja na telefon współpracująca z Mobvoi Tichwatch 3 Pro LTE jest intuicyjna w obsłudze i w niczym nie ustępuje aplikacjom marek konkurencyjnych. Już od pierwszych chwil po zainstalowaniu czułem się jakbym był przysłowiowo „u siebie”
Pojemność baterii wynosi 595 mAh. I jeśli mowa o baterii dochodzimy do jednej z najciekawszych cech tego modelu. Smartwatch posiada bowiem coś na kształt dwóch ekranów. Gdy korzystamy z ekranu w wersji SMART (czyli tej pełnej, kolorowej i wypaśnej) bateria pozwala na maksymalnie trzy dni pracy. Jednak ten drugi ekran TN (nazywany w zegarku Essential Mode) jest wprawdzie monochromatyczny ale pozwala na nieprzerwane działanie zegarka nawet do 45 dni (!). Fizycznie w zegarku występują więc dwa ekrany, które można przełączać między sobą po to, by zegarek mógł dłużej działać bez ładowania. Sztos!
Tak jak wspominałem z zegarka korzystam niemal miesiąc, zarówno na co dzień, jak i do pracy i od święta. Mam tu na myśli wycieczki z rodziną czy uprawianie sportu. Przez pierwsze dni korzystałem z niego podczas moich codziennych treningów (odstawiłem wspominane Suunto 9) następnie zaś poleciałem na Maderę i towarzyszył mi on podczas wycieczek np. na półwysep św. Wawrzyńca. Najważniejszą rolę jednak pełnił podczas mojego startu w Madeira Island Ultra Trail na dystansie ponad 6o km gdzie dzielnie dotrzymywał mi kroku.
Na ten moment nie znalazłem zbyt wielu wad tego modelu – no może poza ceną, która nie jest niska. Niemniej jednak w moim odczuciu jest to największy kombajn jeśli chodzi o smartwatche jaki miałem przyjemność testować. Uniwersalny wygląd, intuicyjna obsługa to jedno ale mnogość sensorów, zaawansowane funkcje to drugie. Dochodzą do tego całkowite nowinki dla mnie jak dwa ekrany, które pozwalają zwiększyć czas pracy na jednym ładowaniu, płatności zbliżeniowe Google czy w końcu łączność LTE (!) i korzystanie z eSim co pozwala nam niejednokrotnie zostawić nasz smartphone po prostu w domu a wyjść na zewnątrz tylko z Mobvoi Ticwatch Pro 3 LTE na nadgarstku.
Na pewno po nieco dłuższym korzystaniu z niego napiszę więcej ale na ten moment to najbardziej kompletny smartwatch na rynku.