Czytając dzisiejszy test możecie się zdziwić gdyż… będę opisywał obuwie damskie! Jak to się stało? Pewnie większość z Was wie, że jestem filigranowej budowy (mam przecież tylko 160 centymetrów wzrostu!). No i stopę też dość małą. Zależnie od marki noszę zwykle coś pomiędzy 39-40. Czasami więc łatwiej mi dobrać buty z kolekcji damskiej niż męskiej. Po prostu. Szczerze, sandały z Tevy mam w wersji damskiej, buty trekkingowe marki Keen również, no i opisywane dzisiaj New Balance`y także. A co mi tam. Za kobietę się nie przebieram, a nawet jeśli by tak było to nic nikomu do tego. Po tym wyjaśniającym wstępie chyba już można przejść do opisu – bo właśnie tym będzie ten tekst.
Są to moje pierwsze buty marki New Balance. Firma znana jest mi od dobrych kilku lat. Pamiętam nawet, jak jeszcze przed moją fascynacją bieganiem moja siostra zaczynała trenować (chciała schudnąć po ciąży) i przyniosła kiedyś do domu leciutkie, szaro-czerwone buty z charakterystyczną eNką. Były ładne ale…jak usłyszałem cenę to trochę się przeraziłem (byłem studentem i kilkaset złotych za buty, to było dla mnie nie do pomyślenia). Teraz już tak mnie to nie szokuje, mało tego siostra korzysta z tych butów do dzisiaj (jej dziecko skończyło siedem lat), choć oczywiście nie wyglądają już tak spektakularnie. Teraz po treningach w Nike, Adidas, Under Armour czy Skechers`ach przyszedł i na mnie czas, by spróbować jak trenuje się w New Balance. To podobno jedna z marek, że jak już się raz kupi jej buty, to nie chce się kupować innych (tak mówili znajomi).
Po wyjęciu z pudełka moją pierwszą myślą było „lekkie to, to” – but w moim rozmiarze waży dokładnie 202 gramy. Posiada stonowany wygląd. Czarna cholewka z niewielkimi, jaśniejszymi wstawkami dobrze kontrastuje z bielą podeszwy. Nie narzuca się, w zasadzie mimo, że posiadam teoretycznie model damski w ogóle tego po nim nie widać. Cholewka jest wykonana z przewiewnej siateczki (to chyba najbardziej przewiewne buty biegowe, jakie mam). Wstawki na cholewce są dość sztywne, nie zabrakło również eNki w ciemno-szarym gradiencie po obu stronach. Mi osobiście tylko minimalnie, ale nie podoba się jasnoszary przód buta (wolałbym ciemniejszy), ale to moja osobista sugestia. Zapiętek i góra buta są wykonane z innego materiału niż reszta. Z boku znajduje się także napis „Fresh Foam” czyli nazwa technologii New Balance. Język nie jest zbyt gruby, jedynie w części środkowej posiada miękką wstawkę, dzięki której podczas ruchu nasza stopa nie styka się ze sznurówkami. Fajne rozwiązanie, a wcale nie tak często stosowane u konkurencji. Zapiętek oraz góra buta są wypełnione, a przez to bardziej komfortowe. But łatwo się zakłada, łatwo dopasować go do kształtu stopy. Posiada wyjmowalną wkładkę wewnątrz.
Podeszwa od boku posiada niewielkie wypustki i miejsca wklęsłe, ładnie się prezentuje. Od dołu jest złożona z sześciokątów, które układają się naprzemiennie o różnych wielkościach. Jest to podeszwa typowo asfaltowa. To znaczy tak. Buty po asfalcie fajnie niosą podczas biegania, ruch jest lekki, miękki i baaaaardzo komfortowy. Są to buty, które raczej nie sprawdzą się przy szybkościowych treningach, ale na wybiegania a także spokojniejsze trasy, będą jak znalazł. Mimo tego, ze preferowanym podłożem jest asfalt, to buty zdają egzamin w parkach czy na leśnych, szutrowych drogach. Ale uwaga, jak jest ślisko, albo na drodze jest dużo kamieni to zaczyna być mniej przyjemnie. Ten model New Balance można również wykorzystywać na siłowni. Ja nie uczęszczam na żadne zorganizowane zajęcia ale jeśli ktoś poszukuje po prostu wszechstronnych butów treningowych (do biegania ale i treningu siłowego czy fitnessu) to ten model na pewno będzie mu odpowiadał!
Podeszwa została wykonana z podobno rewolucyjnej pianki Fresh Foam. Jak można przeczytać na stronie marki: „Fresh Foam to innowacyjna lekka pianka amortyzująca o wysokiej odporności na odkształcenia. Dzięki odpowiedniej strukturze zapewnia miękkość oraz odpowiednią ochronę stawów podczas dłuższych treningów.” I teraz tak – szczerze? W tym modelu 6 mm drop jest w sam raz. But jest faktycznie bardzo miękki i biega się w nim naprawdę miło. Stabilizacja i dynamika biegu są na dobrym poziomie. Ogólnie w butach biega się naprawdę komfortowo od prędkości 4:15 do…kilku minut więcej. Jeśli chcemy bardzo przyśpieszyć, to but może zacząć sprawiać problemy (przynajmniej jak ja starałem się biegać nim szybkie odcinki, to krok przestawał być stabilny).
Gdy pierwszy raz założyłem buty od razu miałem skojarzenie z kapciami. W środku bardzo miękko, cholewka jest elastyczna, stopy dobrze oddychają a przy tym całość jest tak lekka, że prawie nie czuć jej na nogach. Nieźle! Pomyślałem. W butach oprócz treningów uczestniczyłem w III Biegu Wyrskim i II Świerczynieckim Biegu Ulicznym. Sprawdziły się wyśmienicie. Ze względu na to, że są stonowane używam ich czasami jako butów na co dzień – gdy muszę się gdzieś wybrać (np. do sklepu). Bo czemu nie. Będą też fajnymi butami dla turysty – np. na wycieczkę objazdową, gdzie dużo się chodzi.
Czas na krótkie podsumowanie. To moje pierwszy buty New Balance, ale z pewnością nie ostatnie. Wygoda, lekkość i miły dla oka design to tylko niektóre cechy, które przemawiają za tym modelem. Jeśli chodzi o spokojne treningi (nie tylko biegowe), to jest to moim zdaniem rewelacyjny wybór i chyba najlepsze tego typu buty jakie posiadam. Co więcej, widziałem w sklepie New Balance, że można je teraz kupić poniżej 200zł. Ja bym się nie zastanawiał za długo 🙂
Ocena: 5-