HELLY HANSEN Kurtka LIFALOFT HOODED INSULATION JACKET

HELLY HANSEN Kurtka LIFALOFT HOODED INSULATION JACKET

Przyszedł czas, bym bliżej przedstawił Wam jedną z najważniejszych rzeczy, jakie miałem ze sobą podczas mojego wyjazdu do Maroka. Jest to produkt bez którego byłoby mi naprawdę trudno i który wielokrotnie mnie (zwykle bardzo pozytywnie) zaskoczył! Mowa tu o ocieplanej kurce Lifaloft Hooded Insulation Jacket marki Helly Hansen.

Pierwszym skojarzeniem z marką Helly Hansen jest dla mnie odzież do żeglugi, jednak już kilkakrotnie przekonałem się, że ta firma produkuje również rewelacyjne produkty służące do szeroko pojętej turystyki, jak również na co dzień. Wystarczy, że przypomnę, że mój syn już od ponad dwóch lat korzysta z kompletu baselayer z wełny merynosów od HH, który jest chyba moim ulubionym elementem jego garderoby! Powiedzieć, że HH to marka z tradycją to nic nie powiedzieć, firma ta została założona w Norwegii już w 1877 roku! Kurtka którą posiadam stanowi najnowsze osiągnięcie tej firmy – syntetyczna ocieplina LifaLoft to wypełnienie, które wyróżnia się zdecydowanie na tle tego, co jest aktualnie dostępne na rynku (mam na myśli typowy Primaloft czy Thermoball).

Dlatego, że jest to główny wyróżnik modelu zacznę właśnie od niego. Technologia Lifaloft to kolejny przełom w produkcji odzieży technicznej. Dzięki lżejszej strukturze włókien Lifa ocieplina jest 20% lżejsza niż standardowe, zapewniając taki sam poziom komfortu. Unikalna izolacja tworzy więcej „kieszeni powietrznych”, które dają więcej ciepła przy niższej wadze. Dzięki hydrofobowym właściwościom włókna Lifaloft™ nie absorbuje ono wody i nie wymaga impregnacji. Czy to kolejny chwyt marketingowy czy też realna rewolucja? Na to pytanie chciałem odpowiedzieć przede wszystkim testując kurtkę. Dla mnie po zachwycie kurtkami puchowymi kilka dobrych lat temu znalazłem rewolucję w kurtkach z syntetyczną ociepliną od The North Face – dokładnie Thermoball Jacket, która przez ostatnie lata była najczęściej wybierają przeze mnie kurtką na co dzień jak również jako warstwa pośrednia na wyprawy. Tak naprawdę kurtka od HH ma takie samo zastosowanie. Czy skoro Thermoball wyparł z mojej garderoby klasyczny puch to Lifaloft dało radę sprawić, że przestałem tak często sięgać po produkt TNF? Jak się okazało po wyprawie – TAK!

Kurtka z ociepliną Lifaloft wygrała ze wszystkimi moimi kurtkami ocieplanymi. Przy podobnej wadze co TNF ten model zapewnia minimalnie większy komfort cieplny przy zachowaniu porównywalnej wagi. Równocześnie włókna Lifaloft zdecydowanie lepiej sprawdzają się podczas wysiłku fizycznego. O ile Thermoball to kurtka idealna do spacerów, poruszania się po obozowisku czy lekkiego trekkingu to w Lifaloft możemy pozwolić sobie po prostu na więcej (właśnie w tej kurtce zdobyłem najwyższy szczyt Afryki Północnej, Maroka i Gór Atlas – Jbel Toubkal o wysokości 4167 m n.p.m.). Równocześnie tak samo dobrze sprawdza się na co dzień (kurtka była moim głównym „ciepluchem” podczas kilkudniowego obozowania w namiocie na wysokości ponad 2600 m n.p.m. gdzie noce i poranki były naprawdę mroźne). Ocieplina Lifaloft powstała w kooperacji z najbardziej doświadczonym producentem ocieplin syntetycznych na świecie- Primaloft, mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że ta współpraca zakończyła się pełnym sukcesem. A dlaczego przedkładam syntetyk nad naturalny puch? Najważniejsze jest to, że o kurtkę syntetyczną nie trzeba tak bardzo dbać. Nie muszę martwić się, że np. stanie się wilgotna i przestanie mnie grzać bo sztuczne ociepliny posiadają właściwości hydrofobowe. Nie muszę w domu zastanawiać się jak ją wywiesić, żeby puch nie stracił swoich właściwości. To dla mnie są naprawdę duże atuty.

W kurtce nie było mi zbyt ciepło, gdy było ok 10 stopni na plusie, równocześnie podczas wychodzenia na szczyt w nocy (ok. 5 nad ranem) na wysokości powyżej 4000 m n.p.m. przy sporym wietrze i przy temperaturze odczuwalnej ok. -15 stopni poniżej zera nie zmarzłem w niej (mając pod spodem wyłącznie longsleeve z merynosów od RABa). Dzięki temu mogę śmiało powiedzieć, że jest to model baaaardzo uniwersalny, zdecydowanie bardziej niż jakakolwiek ocieplana kurtka (czy też midlayer) jaką znam.

Skoro przedstawienie ociepliny mamy za sobą czas przejść o opisu samej kurtki. Posiadam kurtkę w rozmiarze S w kolorze Graphite Blue. Szczerze mówiąc można było wybrać lepiej. W tym kolorze kurtka wygląda jak „brudna czerń” i moim zdaniem zewnętrzny materiał jest zbyt błyszczący – wolałbym bardziej matowe wykończenie. Na szczęście HH pomyślało o takich osobach i w ofercie posiada i kolory błyszczące i matowe. Pewnie jak wybierałbym kurtkę ponownie wybrałbym inaczej. Niemniej jednak – gdy kurtkę założy się na siebie to od razu zmienia się o niej zdanie, jest tak dobrze skrojona, że człowiek w niej po prostu bardzo dobrze wygląda. Niezależnie od preferencji w kwestii koloru. Lifaloft Jacket dostępny jest w wersji bez kaptura lub z (ponieważ mój Thermoball Jacket jest bez, to Lifaloft Jacket wybrałem z kapturem – co okazało się doskonałym wyborem).

Tak jak przy produkcji ociepliny firma dążyła do osiągnięcia minimalnej wagi, tak również sam wygląd kurtki jest mocno minimalistyczny. Kurtka w moim rozmiarze waży 384 gramy i można ją skompresować do wielkości niewielkiej kulki (szkoda, że nie da się jej zapakować do jej własnej kieszeni lub nie ma dedykowanego woreczka – wtedy łatwiej byłoby ją transportować w bagażu).

Kaptur kurtki jest ocieplany, od strony zewnętrznej otoczony elastyczną lamówką. Trochę szkoda, że nie jest w ogóle regulowany (przez co jeśli używamy go bez czapki wydaje się dość głęboki), nie można też dokładnie „opatulić” nim twarzy – warto więc mieć i tak buff ze sobą. Z drugiej strony jednak zapewnia przyjemne ciepło i podczas ataku szczytowego na Toubkal chyba uratował moją głowę przed bardzo nieprzyjemnym i mroźnym wiatrem (sama kurtka jest również wiatroszczelna). Stójka w tym modelu jest na tyle wysoka, że bez problemu chroni szyję ale także usta. Szkoda, że HH nie pomyślało o ochronie podbródka, z drugiej strony od strony wewnętrznej zamka (który znajduje się na całej długości) jest patka, która zapobiega przycinaniu się zamka o warstwę wewnętrzną. Sam zamek działa bardzo sprawnie a przywieszka jest na tyle duża, że łatwo ją złapać nawet mając na dłoniach rękawiczki.

Końcówki rękawów tak jak kaptur posiadają na końcach schowane ściągacze dzięki którym zimne powietrze nie dostaje się do wewnątrz kurtki. Z kolei na spodzie samej kurtki znajdują się po bokach dwa stopery z gumkami, które po ściągnięciu dodatkowo od dołu opinają kurtkę wokół ciała chroniąc ciało przed mrozem i wiatrem.

Wewnątrz kurtki znajdziemy po bokach dwie bardzo przestronne kieszenie. Idealnie nadają się do przenoszenia np. mapy czy innych przedmiotów. Po stronie zewnętrznej również nie zabrakło obszernych, zamykanych na zamki dwóch kieszeni, które są wewnątrz dodatkowo ocieplone miłym w dotyku polarem. Te kieszenie to dodatkowe źródło ciepła dla naszych dłoni w razie potrzeby jak również miejsce, które pomieści rzeczy pierwszej potrzeby (dzięki zamkom jest całkowicie bezpieczne więc można w nich przenosić pieniądze, telefon komórkowy czy dokumenty).

Na całej kurtce widnieje tylko jedno, bardzo malutkie, gumowane logo marki Helly Hansen, które wprawny obserwator wypatrzy w okolicach lewej piersi. prawie w ogóle nie rzuca się w oczy (przynajmniej w mojej wersji kolorystycznej). Nie zapomniano również w okolicach karku o zawieszce na wieszak.

Kurtka Lifaloft została tak skonstruowana, że może służyć jako samodzielna warstwa zewnętrzna jak również jak pośrednia (tzw. midlayer). Jak mogliście przeczytać jej konstrukcja jest minimalistyczna co może stanowić jej dodatkowy atut.

Tak jak wspominałem – kurtka świetnie sprawdziła się w warunkach zimowych na wysokości ponad 4000 m n.p.m., idealnie grzała podczas biwaku na wysokości ponad 2600 m n.p.m. a teraz przez dobrych kilka tygodni służy mi na co dzień. Gdy wychodzę na spacer z psem o 6:00 rano i jest jeszcze zimno, czy wracając z pracy po południu. Kurtka może stanowić codziennego „cieplucha” na dojazdy do pracy, można ją jednak zabrać w góry i nie czuć żadnych kompleksów. Można w niej zdobywać szczyty a można wyjść do sklepu po mleko. Jest po prostu niesamowicie wszechstronna.

Mimo kilku drobnych mankamentów, które ze swojej perspektywy mogłyby jeszcze więcej „wycisnąć” z tego modelu (brak ochrony podbródka i worka do przechowywania) to jednak właściwości ociepliny LifaLoft, ogólny minimalistyczny wygląd oraz po prostu ogromny komfort przemawiają za tym, że to aktualnie mój ulubiony model ocieplanej kurtki, którą z całego serca polecam!

Niestety, jak każda nowość kurtka nie jest tania – trzeba liczyć się z wydatkiem niemal 900 zł (wersja bez kaptura jest ok. 100 złotych tańsza). Wierzcie mi jednak, że jeżeli Was stać, to będziecie zadowoleni!

Ocena: 5-

Translate »