MACTRONIC Czołówka taktyczna T-Force H1L

MACTRONIC Czołówka taktyczna T-Force H1L

Dawno na blogu nie było żadnego testu czołówki – czas to nadrobić. Pewnie nie będzie dla Was dużym zaskoczeniem, że opisywać będę znowu polską markę Mactronic. To bardzo proste – po prostu jej ufam, nigdy mnie nie zawiodła (a modeli mam sporo). Tym razem jednak chciałem opisać latarkę z trochę innego segmentu niż zwykle. Mactronic T-Force H1L to czołówka z serii taktycznej. Testy produktów z tej serii z tego co pamiętam do tej pory na stronie się nie pojawiały, więc można uznać, że jest to swego rodzaju premiera.

Skąd pomysł w ogóle na to, by zwrócić swoje zainteresowanie ku taktycznej czołówce gdy wybór tych typowo outdoorowych jest tak duży? Model Mactronic T-Force H1L zainteresował mnie przede wszystkim ogromną oferowaną mocą, która w połączeniu ze zwartą, małą i lekką konstrukcją sprawia, że upatruję w nim niezawodnego partnera podczas biegów ultra ale także pobytów pod namiotem (a sezon się zbliża, ba  – w tym roku w ogóle się nie skończył).

Zacznę od rzeczy najprostszych, model T-Force H1L posiada trzy szeroki gumy, którymi mocujemy czołówkę na głowie. Wszystkie one mają regulowane długości a od strony wewnętrznej są dodatkowo silikonowane co sprawia, że czołówka stabilniej trzyma się na głowie podczas gwałtownych ruchów czy biegania.

Co szczególnie ważne podkreślenia – źródło światła nie jest na stałe przytwierdzone do paska stąd można je wypiąć i używać jako latarkę ręczną. To świetna sprawa gdyż dzięki temu latarka staje się zdecydowanie bardziej wielofunkcyjna (chociażby w momencie jak chcemy sobie poświecić do plecaka czy pod samochód).

Ma to też jednak swoje niewielkie wady – latarka do paska jest montowana za pośrednictwem dwóch grubych, gumowych o-ringów na stałe przytwierdzonych do plastikowej płytki od paska. Co to znaczy w praktyce? O ile założenie latarki do paska nie stanowi dużego problemu o tyle już wyjęcie jej z mocnych gum może być problematyczne jeśli chcemy to zrobić zgrabiałymi dłońmi lub też zależy nam na czasie. Wykonałem mały test – dając takie zadanie mojej żonie. Potrzebowała dobrych kilku chwil by poradzić sobie z wyjęciem lampki.

O-ringi oprócz tego, że służą jako mocowanie (może lepszy byłby jakiś zatrzask?), odpowiadają również za ustawienie kąta nachylenia źródła światła. Tutaj sporym plusem jest to, że dzięki takiemu rozwiązaniu nie ma większych ograniczeń jeśli chodzi o kąt padania wiązki światła – mamy pełną dowolność. Gumy trzymają latarkę też na tyle mocno, że kąt podczas używania latarki nie ulega zmianie. Pytanie jednak – co będzie za kilka lat, gdy gumy z racji wieku i zużycia się już ponaciągają? Trudno mi w tym momencie odpowiedzieć na to pytanie.

Latarka została wykonana z wytrzymałego i niezwykle lekkiego aluminium lotniczego. Jej waga to zaledwie 34 gramy (bez baterii) a wymiary to dokładnie 26.9mm x 23.4 mm x 64.7 mm. Cechuje się klasą pyłoszczelności i wodoodporności IP68 oraz odpornością na upadki. W centralnym punkcie znajduje się źródło światło – czyli pojedyncza dioda Cree™ XPL HD LED o maksymalnej mocy aż 1050 lumenów i ponad 117 metrach maksymalnego zasięgu! Szczerze mówiąc taki potwór o wyglądzie dziecka. Dioda daje bardzo jasne, białe i jednorodne światło, wiązka światła jest stosunkowo szeroka, zewnętrzny obwód jest minimalnie ciemniejszy, widać to szczególnie przy słabszych trybach świecenia. Szerokość wiązki sprawia, ze latarka jest dość uniwersalna – dobrze nadaje się do wszelkich prac po zmroku.

Obsługa latarki nie stwarza najmniejszego problemu – włączanie jej i wyłączanie a także zmiana trybów są sterowane za pośrednictwem jedynego przycisku, który znajduje się nad źródłem światła. Jest nieco wypukły stąd w prosty sposób można go znaleźć mając czołówkę na czole (nawet mając założone rękawiczki).

Latarkę z obu stron da się „odkręcić”. Z jednej strony znajduje się układ scalony obsługujący lampę, z drugiej zaś po odkręceniu otrzymujemy dostęp do źródła zasilania (obie nakrętki są dodatkowo wyposażone w gumowe o-ringi poprawiające szczelność konstrukcji). I to jest miejsce na kolejny atut tego modelu – T-Force H1L można zasilać za pośrednictwem trzech różnych źródeł zasilania. Podstawowym jest dołączony do zestawu akumulator Li-ion o pojemności 700 mAh, kolejne to akumulator Ni-MH 2500 mAh, w razie potrzeby można także użyć zwykłej baterii alkalicznej AA. Daje to dużą swobodę i możliwość posiadania ze sobą zamienników, które sprawiają, że jesteśmy mniej zależni albo od źródła zasilania albo od sklepów po drodze – cała technologia nosi nazwę systemu DSS.

Teraz muszę się do czegoś przyznać. Początkowo przyzwyczajony do rozwiązań z innych czołówek Mactronica szukałem portu do ładowania (w zestawie jest kabel USB-microUSB). Na obudowie latarki. Kilkakrotnie przyglądałem się jej z bliska i…nic. Dopiero po wyjęciu akumulatora olśniło mnie – port microUSB znajduje się bezpośrednio na akumulatorze i trzeba mieć dobry wzrok, żeby go dojrzeć. Jakby co, to już wiecie i nie popełnicie mojego błędu.

Jeśli chodzi o czas działania i oferowaną moc to jest ona zależna od źródła zasilania. Latarka najmocniej świeci posiadając akumulator z zestawu. (tylko wtedy osiągniemy 1050 lumenów). T-Force H1L ma cztery tryby świecenia: maksymalny – TURBO, następnie HIGH-LOW – to tryb w którym sami ustalamy moc świecenia zależnie od naszych potrzeb, Moonlight – tryb o mocy 1 lumena, taki w sam raz, żeby użyć do szukania czegoś w plecaku czy namiocie a także tryb S.O.S. Całość tak jak wspominałem obsługiwana jest za pośrednictwem jednego przycisku.

Jeśli chodzi o czasy pracy to minimalny turbo – to zaledwie kilka/kilkanaście minut. Jednak tryb moonlight oferuje aż 60 h pracy. W trybie High-Low na około średnim poziomie latarka świeciła bez ustanku przez całą noc i się nie wyładowała. Wracając jeszcze do załączonego akumulatora – czas jego ładowania wynosi 2 h (czyli niezbyt długo).

Latarka jest dostarczana w ładnym, kompaktowym pudełku. Jej wygląd jest również stonowany – czarno/szary (jak przystało na produkt z założenia taktyczny).

Mactronic T-Force H1L to nie tylko czołówka do zadań specjalnych. To mega mocna latarka o minimalistycznej, konstrukcji. Przyda się również na co dzień, przyda się podczas wycieczek górskich, biegów, na wakacjach, w garażu ale także w zdecydowanie bardziej wymagających zadaniach. Jej głównymi atutami jest moc, zasięg, niska waga, stabilność i możliwość zasilania wieloma źródłami prądu. Jakieś minusy? Mnie nie przekonuje do końca mocowanie za pomocą dwóch bocznych gumek i to chyba jej główny mankament. Tak czy inaczej – dla osób potrzebujących mocnego sprzętu  – będzie to świetny wybór w dobrej cenie (sugerowana cena detaliczna wynosi ok. 280 zł).

Ocena: 4/5

Informacja o produkcie na stronie producenta: https://mactronic.pl/pl/taktyczna-latarka-czolowa-wysokiej-mocy-t-force-h1l-1050-lm-

Translate »